— Ponieważ niepodobna mi zaspokoić twojej ciekawości. Chcąc się na pewno o tem powiadomić, będziesz musiała pojechać do Paryża.
— Wyraz: „Paryż“ dziwnie uderzył Joannę.
— Do Paryża? — powtórzyła z obawą a więc ja nie jestem w Paryżu?
— Nie.
— Gdzie więc się znajduję?
— Jesteś w Blois.
— W Blois! — powtórzyła z przerażeniem. — Dla czego jestem w Blois, gdzie nikt mnie nie zna i ja nieznam nikogo? Mieszkałam w moim pokoiki, która była dla mnie tak życzliwa... matką Weroniką, Czuwała nademną i nad mojemi dwiema maleńkiemi dziewczynkami, jakie na świat wydałam. Było to wkrótce po wojnie, w której zginął mój mąż, Paweł Rivat. Było to podczas tej strasznej Kommuny... przypominam sobie... tak! było to wczoraj... chociaż mi się zdaje, że odtąd upłynęło czasu bardzo wiele!...
— Słyszałam pośród moich cierpień bezustanny huk armat... świst kartaczy i granatów spadających a dachy.... a matka Weronika czuwała wciąż nademną i nad mojemi dwiema bliźniaczkami, śpiącemi w kołysce, tu przy mojem łóżku. Dla czego więc dziś ja znajduje się w Blois?... Dla czego?... chcę o tem wiedzieć?
— Twój dom został spalony od wybuchu granatu. Uratowano cię z pośród płomieni i przeniesiono do ambulansu, przy ulicy Servan, w pobliżu twego mieszkania — mówił doktor.
— A dzieci?... Gdzie moje dzieci? — wołała ze łkaniem.
— Zostały również uratowane.
Joanna uczuła, jak gdyby spadł wielki cięąar, uciskający jej piersi.
— Skoro więc wiecie, że moje córki ocalonemi zostały — mówiła z błyszczącem nadzieją spojrzeniem — wiedzieć musicie, gdzie one się znajdują? Powiedz ni pan zaraz, natychmiast! Niedozwól cierpieć mi dłużej!
— Przysięgam ci, że nie umiem na to odpowiedzieć! — rzekł Bordet poważnie. To, co tak gorąco poznać pragniesz, jest dla mnie niewiadomem, tak jak dla ciebie. Na rozpo-
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/454
There was a problem when proofreading this page.