A pośród tego ponurego obrazu, postać mięzka cała krwią zbroczona, walczy ze śmiercią.
To jej wybrany! ukochany, przez nią małżonek, Paweł Rivat!
Dalej, groza widoku zwiększała się jeszcze.
Dym gesty, cuchnący, unosi się po nad Paryżem pokrywając nieprzebitą oponą to miasto, a z tego dyma, wytryskają długie ogniste języki pożarów!
Nagle, obraz się zmienia, przedstawiając wnętrze stancyjki na poddaszu.
Tam to, na łóżku, leży młoda kobieta, Przy niej druga, sędziwa, z siwemi włosami, kładzie w kołyskę, dwoje nowonarodzonych niemowląt, rozpoczynających życie, gdy smierć potężna, okrutna, panuje w koło nich.
Nagle, daje się słyszeć huk ogłuszający, światło oślepiające, krótki ból... ciężki!... i nic... nic więcej!...
Widzenia te, przerywały często sen biednej rekonwalescentki, zapełniały jej umysł smutkiem, jaki Róża nie zawsze rozproszyć zdołała.
Pewnego rana, Joana przygnębiona bardziej niż zwykle takiemi wspomnieniami, rzekła do młodej infirmerki:
— Posłuchaj mnie drogie dziecię!... Czuję się na zdrowiu lepiej. Odzyskałam zupełnie prawie me siły i rozum. Należy mi teraz pomyśleć o moich ukochanych dwojgu dzieciach, o których losach nic nie wiem od lat siedemnastu. Muszę się dowiedzieć, czy moja matka żyje jeszcze... i co się stało z memi dwiema małemi bliźniaczkami? Napiszę do mojej matki zamieszkałej w Châlons, nad Marną, podczas wojny. Napiszę również do księdza d’Areynes, do Paryża, będącego wikarym przy kościele świętego Ambrożego. On mnie to wyratował z pożaru i on mi wskaże, gdzie mam się zwrócić, jakich się chwycić sposobów dla odnalezienia mych dzieci? On mi odpisze, bo jestem pewna, że o mnie niezapomniał!
Tu przerwała, a westchnąwszy głęboko:
— Oby tylko nie umarł! — dodała — oby nie umarł... i moja matka również... jak i moje dwie córki!... Ha! w każdym razie, lepsza pewność niżli powątpiewanie!
Przynieś mi proszę, Różo kałamarz, papier i pióro.
— Dobrze, natychmiast odpowiedziało dziewczę. —
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/461
There was a problem when proofreading this page.