pomiędzy matka a córką w pałacu przy ulicy Vaugirard, co się zdarzało dość często.
Prócz jego odwiedzin, obie kobiety nie znały innego roztargnienia.
Uczęszczały one do kościoła świętego Sulpicyusza w towarzystwie Lucyana, ażeby słyszeć kazania księdza d’Areynes, którego porywająca wymowa, wstrząsała sercami słuchaczów, płynąc w ich głębię.
Marya-Blanka kochała tak tkliwie księdza Raula, jak jej matka, która nauczyła dziewczę szanować go i wielbić, a dziwnem przeciwieństwem uczuwała rodzaj wstrętu do swego mniemanego ojca Gilberta Rollin.
Nie dziwna zaiste, bo czyliż inaczej być mogło? Czyż mogła kochać tego człowieka, ze strony którego nie doznała nigdy żadnej pieszczoty, żadnego słowa tkliwego, ni ojcowskiego pocałunku?
Gdy spojrzał na nią, spojrzenie to napawało dziewczę przestrachem, bo od lat dziecięcych słyszała go jedynie zobelżającego swą matkę, a to bolesne wspomnienie, dotąd w pamięci jej pozostało.
Obecność Lucyana de Kernoël pomiędzy dwiema kobietami, w saloniku przy ulicy Vaugirard, nie była wypadkową. Jego ojciec i matka, jak sobie to przypominamy, byli chrzestnemi rodzicami Maryi-Blanki.
Po owym obrzędzie, wytworzyły się stosunki ścisłej przyjaźni, między obiema rodzinami.
Lucyan poczynał natenczas rok dwunasty życia.
Pan de Kernoël w towarzystwie żony i syna odwiedzał często maleńką chrzestną swą córkę.
Uczęszczali równie na zabawy i bale wydawane przez Gilberta i zwolna serdeczna przyjaźń zawiązała się między Henryka i rodzina marynarzy.
Mówimy: „Henryką“, bo ile oceniali oboje te zacną kobietę, jak na to zasługiwala, o tyle potępiali surowo egoistycznie brutalny charakter jej męża.
Po ukończonej wojnie pan de Kernoël uwolnionym został z biura ministeryum marynarki, dopóki jednakże pełnił tam obowiązki, nie było dnia prawie, aby wraz żoną nie ukazał się w pałacu przy ulicy Vaugirard.
Nagle niespodziewany cios w niego uderzył. Utracił
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/515
This page has not been proofread.