Tournelle jaką wiadomość od Lucyana, a może nawet spotkać go tamże.
W pałacu, u pani Rollin, podawano śniadanie o jedenastej, a obiadowano o siódmej wieczorem.
Od kilku dni Henryka nie kazała sobie przynosić obiadów do swego pokoju, ale schodziła wraz z córką do jadalni.
Po dziewiątej rano, wyszły obie pieszo z pałacu. Pani Rollin wspierała się na ręku Blanki szczęśliwej i dumnej, że matce służyć może za przewodniczkę.
Nasza rekonwalescentka była jeszcze mocno osłabioną, szły obie zwolna, ponieważ dziewczę obawiało się zbytniego utrudzenia dla matki.
Horyzont był czysty, bez chmur, słońce przyświecało pogodnie. Liczni przechodnie mijali się szybko, biegnąc w te i ową stronę, a tym sposobem tworząc ruch pełen życia, od którego odwykła Henryka.
Joanna Rivat znajdowała się już od dwóch godzin w swoim małym kramiku, pod głównemi drzwiami kościoła.
Urządzenie sklepu i umiejętne rozłożenie w nim towaru, przyciągało wchodzących dobrym gustem i elegancyą z jaką owe przedmioty rozmieszczonemi zostały.
Wdowa Rivat po kilkakrotnie już ponawiała pierwotne kupno dokonane przez Rajmunda Schloss ponieważ sprzedaż szła żwawo.
Siedząc na krzesełku, ofiarowywała wchodzącym do kościoła swoje pobożne drobiazgi, nie oznaczając ceny i nic za nie nie żądając, przyjmowała jednakże datki z łagodnym uśmiechem i spojrzeniem pełnym wdzięczności.
Biedna kobieta szybko się starzała. Smutek podkopywał jej zdrowie i siły.
Nadzieja odnalezienia dzieci, ta nadzieja, która ją jedynie przykuwała do życia, słabła i znikała z dniem każdym.
W chwili, w której ta nadzieja istnieć by przestała, prosiła Boga, aby jej pozwolił połączyć się z mężem ukochanym, którego zgon zdawał się jej być tak świeżym, ponieważ te siedemnaście lat spędzonych w Przytułku w Blois, miały dla niej znaczenie jakiegoś snu minionego.
Ach! z jakąż baczną uwagą wpatrywała się w młode dziewczęta będące w tymże samym wieku w jakim mogłyby się teraz znajdować jej córki.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/578
This page has not been proofread.