Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/587

This page has not been proofread.

żnienia testamentu hrabiego d’Areynes. Niedostateczne zabezpieczenie warunków, czyniło z tego zapisu prawdziwy miecz Damoklesa groźnie wiszący po nad głowami sukcessorów.
 Nie pozostawało więc jak oczekiwać wypadków i przedłużać ile można obecne położenie, aby uniknąć konfliktu z jakiego wyniknąć by mogła tak straszna klęska.
 Postanowił zatem ksiądz Raul pozostawić notaryuszowi wszelką władzę działania czuwając ze swej strony po nad interesami Maryi-Blanki.
 Dochodziła dziesiąta, gdy Henryka wraz z córką przybyła na ulice de Tournelles.
 Ksiądz d’Areynes tylko co powrócił po swojej rannej wizycie w więzieniu la Roquette, gdy Rajmnnd Schloss oznajmił mu o przybyciu kuzynki.
 Wybiegłszy naprzeciw obu kobiet, były wikary uścisnął je z ojcowską tkliwością, załzawionemi oczyma. Henryka również płakała okrywając pocałunkami tego jakiego niegdyś nazywała swym bratem, a o którego dla siebie przywiązaniu była najmocniej przekonaną.
 Rozradowany przybyciem kuzynki ksiądz d’Areynes, przypomniał sobie jednocześnie o zatrważających przypuszczeniach doktora Germain i śledził z obawą fizyognomje Henryki, ażali tam nie odnajdzie jakiegokolwiek śladu mózgowego cierpienia?
 Uspokoił się, nie odnalazłszy nic anormalnego.
 Po wzajemnych wynurzeniach i powitaniach, Marya-Blanka pierwsza głos zabrała.
 — Otóż wujaszku — zaczęła, zwracając się do księdza Raula, po cało miesięcznym więzieniu pierwsze nasze wyjście poświęciłyśmy Bogu, a następnie tobie. Byłyśmy już na nabożeństwie u świętego Sulpicyusza i tam jak wszędzie słyszałyśmy wygłaszane o tobie pochwały. Znalazłyśmy tam dowody twego niewyczerpanego miłosierdzia... widziałyśmy twoją protegowana...
 — Joanne Rivat — dodała Henryka.
 — Ach! te biedną istotę, tak strasznie od losu prześladowana — odparł ksiądz Raul.
 — O! jakże się zmieniła ta biedna kobieta — mówiła