Najdzielniejszy, najbardziej oporny charakter uledz musi tak zręcznie wykombinowanej pieszczocie.
Surowość hrabiego stopniała, pod pocałunkami Henryki.
— Dobrze już.... dobrze! — odrzekł wzruszony: — Jesteś czarodziejką, robisz ze mną wszystko co zechcesz. Gdybyś w przyszłości była nieszczęśliwą, sama temu winną będziesz. Oczekuję teraz wizyty pana Gilberta Rollin.
We trzy dni po wyżej opisanej przez nas rodzinnej scenie, Gilbert, powiadomiony o tem co zaszło pomiędzy wikarym, hrabią d’Areynes, Henryką i jej opiekunem, przybył do pałacu przy ulicy Vaugirard, ażeby o rękę synowicy prosi# uroczyście jej stryja.
Hrabia Emanuel przygnębiony myślą, że wyjazd Henryki po wyjeździć Raula wytworzy straszną próżnię w około niego, że ostatnie chwile życia upłyną mu w samotności, zaniepokojony zarazem o przyszłość i szczęście swej wychowanicy, przyjął Gilberta Rollin ozięble, czego nie ukrywał.
Rozmowę rozpoczął od zwykłych i banalnych grzeczności, a wysłuchawszy następnie oświadczyn młodego człowieka, zagadnął go szorstko o jego na przyszłość zamiary, nieszczędząc surowych napomnień rozrzutnikowi za jego szalone wybryki przeszłości, co go trwożyło jako opiekuna o dolę Henryki, gdyby swój los związać miała z losami podobnego człowieka.
Gilbert przewidując takie przyjęcie, odpowiednio się przygotował.
Z pochyloną głową i obłudną pokorą wysłuchał całej nawały wyrzutów hrabiego, uznając się być winnym i okazując żal tak szczery z pozoru, iż zwolna rozbroił gniew pana d’Areynes i burza, tak groźna z razu, ucichła.
Spostrzegł to Rollin, a jako pierwszorzędny komedjant,