— Doskonale! — pomyślał — nie będę potrzebował chodzić dalej.
Wszedł, zażądał ubrania i kupił sobie garnitur granatowy, oraz letnie okrycie tegoż samego koloru.
Następnie, kupił sobie obuwie, bieliznę i u kapelusznika miękki czarny kapelusz.
Te rozmaite sprawunki zapakowane razem przedstawiały wartość dwustu jedenastu franków.
Obok tego wielkiego magazynu ubrań, znajdował się sklep fryzjerski. Wszedł tamże.
— Włosy i broda! — rzekł, siadając naprzeciw zwierciadła.
I położył swój pakiet na krześle.
— Wąsy proszę mi pozostawić — dodał.
Operacya trwała około pół godziny, poczem stwierdził z zadowoleniem, iż całkiem inaczej wygląda niż przed tem.
Fryzjer sprzedawał także perfumy.
Duplat kazał dać sobie pachnącego mydła i udał się do kąpielowego zakładu, gdzie obmył się, wykąpał, czego zaiste od dawna potrzeba mu było.
Po wyjściu z kąpieli, uczuł się lekkim, silniejszym, zniknęło znużenie jakie dręczyło go od dni kilku.
Przebrał się od stóp do głowy, a zawinąwszy w pakiet stare łachmany, zadzwonił na chłopca posługującego.
Chłopiec spojrzawszy na niego, stanął jak wryty.
— Nie!... nie... nieomyliłeś się — rzekł Duplat z uśmiechem. Przywdziałem tylko inną skórę. Tu leży zawinięte stare ubranie, zrób z niem co ci się podoba.
I zabrawszy resztę sprawunków wyszedł udając się na ulice des Boulets.
Dochodziła właśnie dwunasta.
Palmira królowała za swoim kontuarem na sali restauracyjnej, rozmawiając z gośćmi siedzącemi przy stołach.
Spostrzegłszy wchodzącego Duplat’a, niemogła powstrzymać gestu radosnego zdumienia.
— Nie źle on jeszcze wygląda! — pomyślała.
— Stawiasz się punktualnie, po wojskowemu, mój przyjacielu — głośno zagadnęła — a potem: Ponieważ dawno niewidzieliśmy się z sobą, pozwolę ażebyś mnie uściskał.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/637
This page has not been proofread.