Pod 39 numerem przy ulicy Servan, odźwierny przyjęty przed pięcioma laty, nie znał wcale nazwiska pana Rollin, ani nigdy o nim nie słyszał.
— A może by mnie mogli objaśnić lokatorzy, którzy tu mieszkali przed siedemnastoma laty? pytał były skazaniec.
— Najdawniejszy z lokatorów, mieszkał tu od lat pięciu — odparł odźwierny — przecinając krótko tę kwestyę.
Serwacy wstępował do kilku poblizkich sklepów z zapytaniem. Nikt go nie umiał powiadomić w tym względzie.
— Ha! zresztą, cóż tak dalece. ryzykuję? — rzekł nagle. — Idźmy do świętego Ambrożego. Przecież mnie ten ksiądz nie zje, nie połknie? Co on może mieć przeciw mnie? Niewie zkąd wracam, a ja mogę się od niego dowiedzieć, czy ów stary stryj w Lotaryngii umarł i dowiem się zarazem, czy Gilbert objął sukcessye i gdzie mieszka obecnie. Zresztą, zmieniłem się do tego stopnia, iż nie obawiam się ażeby ten czarny ptak mnie poznał. Idźmy więc.
Szedł w stronę kościoła świętego Ambrożego, a przybywszy na probostwo, zwrócił się do szwajcara.
— Chciej mi pan powiedzieć — zagadnął — gdzie mógłbym znaleźć pierwszego wikarego?
— Księdza Dubrenil? — powtórzył szwajcar.
— Nie! z księdzem d’Areynes ja chciałbym się widzieć.
— O! dawne to czasy, panie! Ksiądz d’Areynes od lat siedemnastu opuścił naszą parafję.
— Jakto... czy umarł?
— Nie! dzięki niebu! Przychodzi tu niekiedy odprawiać nabożeństwo, ale nie należy do duchownego personelu naszej parafii.
— Gdzie więc można się z nim widzieć?
— W więzieniu la Roquette.
Duplat drgnął gwałtownie.
— W więzieniu la Roquette? — powtórzył osłupiały.
— Tak, gdzie został jałmużnikiem. Znajdziesz go pan tam co rano, do dziesiątej godziny, a w każdym razie, dadzą panu adres jego prywatnego mieszkania.
Serwacy podziękowawszy szwajcarowi, wyszedł.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/639
This page has not been proofread.