z twych mimowolnych zwierzeń. Oto masz, jak było... Czy dość ci tego?
— Wcale nie.
— Czegóż potrzeba ci więcej?
— Pieniędzy. W butelce oprócz papierów było czternaście tysięcy franków biletami bankowemi.
— Przyznaje...
— Więc oddaj je!...
— Jestem zgodnym człowiekiem... oddam!
— Kiedy?
— Choćby nawet i dzisiaj.
— Dobrze. Następnie pomówimy o sprawie drugiej.
— Jakiej? — zapytał Grancey, udając zdziwienie.
— O stu pięćdziesięciu tysięcach franków odebranych przez ciebie. Wiem, że będziesz się wykręcał, ale ja cię zmuszę.
— Zmusisz, łatwo to powiedzieć. Uciekłeś z miejsca zamieszkania, jak i ja. Denuncyując mnie, zadenucyujesz i siebie. Będziesz musiał opowiedzieć historyę o piwnicy przy ulicy Servan. Oskarżając Rollina, oskarżysz jednocześnie i siebie, będąc jego wspólnikiem. I wszystkich trzech razem wpakują do ula! Piękna perspektywa. Chyba, że masz ochotę wracać do Numei.
Duplat uczuł dreszcz przebiegający mu po ciele.
— Nie mam ochoty — odrzekł.
— I ja także... więc nie gadaj głupstw.
— Skończmy z tem — rzekł Gilbert. — Zapłaciłem, a przynajmniej zobowiązałem się zapłacić panu Grancey’owi i zapłacę. Z nim mam interes!
Gastonowi Deprèty — poprawił Duplat.
Mało mnie to obchodzi. Porozumiej się pan z nim. Wierzajcie mi, nie bawcie się w pogróżki, których ja się nie lękam. Myślcie raczej o swych nieprzyjaciołach w Paryżu.
— Jakich? — zapytał Duplat.
— Naprzód o Joannie Rivat.
— Joannie Rivat — powtórzył Duplat z przestrachem.
Po chwili jednak zastanowienia dodał:
— Sam pan nie wiesz co mówisz. Joanna Rivat dawno już nie żyje. Zginęła w płomieniach 27 Maja 1871 roku.
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/665
This page has not been proofread.