Powiedz stryjowi, że zachowuję dlań zawsze najgłębszą wdzięczność, że kocham go tkliwie.... i modlić się będę gorąco o jego zdrowie!...
Nie mogła mówić więcej, tkania głos jej tłumiły.
— Miejcie nadzieję, odrzekł ksiądz d’Areynes. — Wszystko, co tylko będzie w mej mocy uczynię dla was. Bywajcie zdrowi.... do widzenia!
I wybiegł z pośpiechem, ażeby ukryć przed szyderczym wzrokiem Gilberta łzy, jakie mu się gwałtem cisnęły do oczu!
Rollin, nie odpowiedział ani jednym wyrazem na pożegnanie księdza Raula. Odprowadził go do drzwi mieszkania, otworzył i zamknął je za nim.
Henryka płakała ciągle, głębokie łkanie wydobywało się z jej piersi.
— Dość tych czułości! — zawołał groźnie Gilbert. Płaczesz i płaczesz nad temi ludźmi.... Czyliż oni warci są tego?
Młoda kobieta, podniosłszy głowę, spojrzała z niechęcią na mówiącego.
— Jesteś niesprawiedliwym względem Raula.... wyrzekła.
— Doprawdy?
— Tak. Niechcesz go poznać, albo udajesz, że go nie poznałeś, bo w głębi duszy wiedzieć musisz, co on wart. Jest to człowiek serca....
— Cóż więcej?
— Człowiek dobra!
— Świętoszek... obłudnik? — wykrzyknął z gniewem Rollin.
— Obłudnik? — powtórzyła Henryka. — Zdaje mi się, że to co czyni teraz dla nas, i co poprzednio uczynił, świadczy całkiem przeciwnie!
— O! ty... słaba głowo... istoto, dająca się byle czem omamić!... wołał szyderczo Gilbert. To, co uczynił, jest intryga, podstępem, niecnie przezeń osnutym, a wymierzonym przeciwko mnie.
— Podstępem.... przeciw tobie?
— Nie inaczej! — Proponując nam podróż do Fene-
Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/78
This page has not been proofread.