Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/800

This page has not been proofread.



XXV.

 Ksiądz d’Areynes niemiał już teraz żadnej wątpliwości.
 Skazaniec, którego widział niepoznawszy go, był owym łotrem Duplatem, który w jego oczach przed laty siedemnastu ukradł córki Joannie Rivat.
 Zamknął księgę, a pokonywając żywe wzruszenie, podziękował pisarzowi i wyszedł udając się do swego mieszkania.
 Chwilowo miał zamiar kazać przyprowadzić przed siebie Duplata i zapytać go co zrobił z bliźniaczkami Joanny.
 Myśl te jednak wprędce odrzucił.
 — Lepiej zaczekać — mówił sobie. — Noc przynosi dobrą radę!...
 Jałmużnik z la Roquette, jakieśmy o tem nadmienili dawniej, miał wewnątrz więzienia maleńki apartament, w którym jednakże nie mieszkał, ale w noc zwykle w przededniu egzekucyi i gdzie przyjmował więźnia u którego spodziewał się zbudzić poczucie sumienia.
 Wróciwszy na ulicę des Tournelles znalazł zastawione śniadanie i usiadł do stołu nie mówiąc Rajmundowi Schloss o świeżo zrobionem odkryciu.
 Po śniadaniu, zdenerwowany i milczący zamknął się w swoim gabinecie pracy.
 Trwoga go ogarniała.
 Co wyniknie z widzenia się z Serwacym Duplat?
 Czy ten człowiek przemówi nareszcie. Czy wyzna zbrodnię popełnioną w dniu 27 Maja 1871 roku.
 A jeśli zaprzeczy, jak go przekonać o kłamstwie? Jak zmusić, ażeby wyznał czyn, który własny jego interes ukrywać nakazywał?
 Bądź co bądź, przedstawiała się walka, której skutek był bardzo niepewnym.
 Może znalazłby się sposób przestraszenia byłego galernika, przedstawiając mu następstwa denuncyacyi, a co za tem idzie i śledztwa wyprowadronego z przeszłości.