— Upewniam, księże jałmużniku.
— Twierdzenie to nie jest dowodem.
— Trudno byłoby księdzu znaleźć inny przeciw mnie.
— Kto wie?
— Zkąd byś go ksiądz wynalazł u czarta?
Znajdę go tam, gdzie jest... U Gilberta Rollin.
Napróżno tracisz czas pomyślał Duplat, a głośno odrzekł: U pana Rollina? Nierozumiem.
— A nadto — mówił dalej ksiądz patrząc mu bystro w oczy — u pana Juljana Servaize.
Cios wymierzony był zręcznie, mimo to hultaj zniósł go, nie drgnąwszy.
— Juljana Servaize? Nie znam tego nazwiska pierwszy raz je słyszę.
— Obaj mogą objaśnić mnie, coś uczynił z dziećmi Joanny Rivat?
— Doprawdy — odrzekł Duplat powstając — że im więcej księdza słucham, tem mniej rozumiem go!
— Zrozumiesz mnie kiedyś...
— Wątpię.
— A ja jestem pewnym!
W tej chwili dozorca zapukał do drzwi, wszedł i oświadczywszy, że przybył dla zabrania Duplata do sędziego śledczego w celu wybadania w sprawie zamachu na życie dozorcy uprowadził go z sobą.
— Udało mi się — myślał eks-kapitan po rozstaniu się z księdzem d’Areynes. — Zwęszył, sprawa bierze zły obrót....
Po przewiezieniu Duplata do pałacu sprawiedliwości, zamknięto go w jednej z celi, w których więźniowie oczekują na wezwanie sędziego.