Page:PL X de Montépin Żebraczka z pod kościoła Świętego Sulpicjusza.djvu/843

This page has not been proofread.

 Dzięki staraniom, jakiemi ją otoczyła rodzina Lerat’ów i rozumne leczenie doktora Ringaut, „Zebraczka od świętego Sulpicyusza'Ż“ wyszła z niebezpieczeństwa.
 Skoro tylko odzyskała przytomność i mogła zebrać myśli w swej osłabionej głowie, przypomniała sobie wszelkie szczegóły przeszłości, dziwiąc się zarazem, że ocaloną została i otoczoną zacnemi ludźmi, jakich wcale nie znała.
 Zaczęła ich rozpytywać.
 W kilku słowach powiadomiono ją, w jak cudowny sposób uratowaną została.
 Pomyślała natenczas o mniemanym merze z Charetraite, o Serwacym Duplat, o swoich dzieciach i o Róży.
 Zaczęła rozpytywać dalej, ale jej nie odpowiadano.
 Sędzia śledczy z Molun, dowiedziawszy się od doktora Ringaut, że raniona była wstanie udzielić mu niektórych szczegółów, pośpieszył do Cave wraz z pisarzem.
 Krótkiem było opowiadanie Joanny.
 Mer z Charetraite przyszedł do niej w Paryżu na ulice Feron, aby ją zaprowadzić do umierającego Duplat’a, który chciał wskazać jej miejsce, gdzie odnajdzie swoje dziedzi jakie jej wykradł przed osiemnastoma laty.
 Gdy szła nad brzegiem rzeki ze swoim przewodnikiem, jakiś człowiek postępujący przed nimi, uderzył ją silnie laską w głowę, tak iż omdlała i nie obudziła się, aż w łóżku w którym się znajduje obecnie.
 Wszystko to było prawdą, lecz obudziło w sędzim podejrzenia, co do tej prawdy właśnie, będąc podobnem do jakiegoś romansu wyciętego z feljetonu.
 A jednak biedna kobieta nie była obłąkaną, odpowiadała przytomnie na zadawane sobie pytania i w jednym z tychże wymieniła nazwisko księdza d’Areynes jako swojego opiekuna.
 — Jałmużnik z la Roquette? — pytał sędzia.
 — Tak panie.
 — Pani więc niewiesz, że ksiądz d’Areynes został zamordowanym?
 Joanna krzyknęła przerażona.
 — Czy odnaleziono morderców? — pytała.
 — Dotąd nie jeszcze.