„Oto wraca wielki pogromca Norwega; i jego statek, podobny do ogromnego wieloryba, przed którym ucieka rybak wyspy Gór, bo jednym ruchem swego ogona zmiótłby wątłą łódkę, — zda się lecieć po oceanie Północnym!
Chwała wyspie Gór! Chwała hartownym synom Islandyi! inny syn niósł sławę jej imienia za morza. Srogi Hakin widział głowy swych dzikich żołnierzy spadające pod mieczami naszych wojowników a ich drżące usta szeptały jeszcze przekleństwa wojowników Guldbringi... Chwała Makajorowi!
I nawet Fingal[1], strojąc swą harfę powietrzną, sławił w głębinach swych grot ulubionych chwałę imienia Makajora!
Czy widzicie na pokładzie niewolników skutych? Zabici będą na ofiarę Freyi; ich krew zadość uczyni jej dumie! Czy widzicie głowy zabitych przezeń wrogów? towarzyszą mu jako krwawe znaki zwycięstwa. Cześć, cześć Makajorowi!“
Lecz zaledwie dziewice ustały, gdy pęd gwałtowny uderzył powietrze; to mystur, to wichr północny co wypadł z Grenlandyi; jego dech złowrogi jest zwiastunem zgonu. Sam straszny Wughottur roznosi wszędzie swe ognie niszczące. Olbrzymie lodowiska przybyłe z najdalszych krańców mórz, gigantyczne zwały wznoszące się już to jak ogromne piramidy, już to podobne pałacom bóstw hiperborejskich[2], okrywają wybrzeża swemi niebezpiecznemi odłamami... O dziwie niesłychany! gwiazda dnia się mnoży... trzy słońca oświecają nas, a jednak ich blade i bezsilne promienie nie dają więcej ciepła niż śnieg Aarnasu. Wulkany wrącej wody wyrzucają w tysiącu wytrysków płyn przyrządzony przez samego Thora i niosą śmierć mieszkańcom wód jeziora Langer-Watu ... Podziemne huki głoszą obecność gniewu naszych bogów. — Freya jest gniewna i żąda jeszcze krwi! Zanieście, zanieście szybko, zwycięzcy Hakina; niech