Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom5.djvu/50

This page has not been proofread.

nia i górne swe ognisko odzyskuje. W pozostałej naturze wszystko jest raz tylko pięknem; w niem i przez niego wszystko dwa razy jest wzniosłem i, dzięki jego przezroczystym falom, serce z podwójną siłą bije tem samem uczuciem na szczycie zielonego Jamanu.

 (15 sierpnia 1830).




MYŚLI POLAKA PRZY GÓRZE MONT-BLANC[1].

 Słońce było za mną i za jedną z gór jurańskiego pasma[2], która, okryta czarnemi sosnami i opasana wstęgą śniegu, wydawała się jak trumna, bladym całunem otoczona i już mojej głowie grożąca. Tymczasem przede mną wznosił się niebotyczny Mont-Blanc w szacie wiecznej zimy, urągając się dyamentowymi lodami ze wszystkich promieni wiosennego nieba.
 Witam cię, góro, witam cię, nieśmiertelności obrazie, na ziemi, przeznaczonej zagubie! Ty jedna wśród zieleniejących się gajów, wśród złotych żniw lata i pomieszanych farb jesieni stoisz niewzruszona i nieodmienna, jak bohater, którego duma nie zniża się do śmiertelnych i nie pozwala twarzy wydawać pomieszania i cierpień duszy.

 Oh, witam cię, Mont-Blanc! — Przez długie lata pragnąłem ujrzeć twoje poważne i milczące czoło, podobne do grobowca, i widzieć twój orszak, złożony ze skał, zdających się cichą cześć ci składać w głębokiem poszanowaniu. Ty jeden, wylatując nad krańce ziemskiej wielkości, pysznym wierzchołkiem roztrącasz fale błękitów. Panujesz nad wszystkiem, co cię otacza, jako pan wszechmocny w płaszczu purpurowym, uwitym z ostatnich dnia gasnącego promieni. Przykuty do ziemi, zdajesz się jednak należeć do nieba. Równina u stóp twoich,

  1. Mont Blanc (cz. Mą-blank) najwyższy szczyt alpejski.
  2. Jurańskie pasmo górskie stanowi granicę między Szwajcaryą a Francyą.