Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/175

This page has not been proofread.





DRUGA CZĘŚĆ.


Szczyt wzgórzu, skąd widać podhalańskę[1] okolicę o wschodzie słońcu. Żelisław na ogromnym głazie siedzi — u stóp jego leży Ludgard z drugiej strony, nieco opodal, stoi Hardymir — w blizkiej dąbrowie widać orszak kapłanów, schylających się pod drzewami i zatrudnionych objatą. Zbrojni górale.


ŻELISŁAW.

 Wzywajcie Jessena[2] pieniem świątecznym, wróżbiarze i czarnoksiężnicy! — a wy, ludzie plemienia mojego, Chrobaty[3] o niezłomnych toporach, stuletniemu starcowi, który widzieć, was nie może, odezwijcie się krzykiem! On waszych ojców i dziadów niegdyś prowadził do boju!

CHÓR GÓRALI.

 Haleśmy[4] opuścili — z drap stromych na twój rozkaz spynęliśmy, jak potoki wiosny, i teraz czekamy błogosławieństwa twego, by odejść na boje, zstąpić na krakowską równinę.

ŻELISŁAW.

 Dzięki wam, dzieci! Dopóki niebo błękitniało nade mną, dopótym sam stąpał na czele pokolenia, mojego — dziś nieskończona ciemność północ i południe, wschód i zachód mi zaległa. Dziś ja się powlokę za wami, oparty na ręku syna Ludgarda, a przodem iść będzie syn mój, Hardymir! Bądźcie mu posłuszni i za Wandę panią i za Polanów braci bijcie Niemców do tchu ostatniego!

CHÓR GÓRALI.

 Niech żyje Hardymir, niech przepadną Niemcy!

  1. Podhale — podgórze tatrzańskie.
  2. Jesse — bóg najwyższy słowiański.
  3. Chrobaty — szczep polski koło Krakowa.
  4. Hale — doliny tatrzańskie.