Page:PL Zygmunt Krasiński - Pisma Tom6.djvu/88

This page has not been proofread.




W WENECYI.
──────

 Dałem znak gondolierowi[1], żeby się zatrzymał. On oparł się na wiośle, ja zaś, kołysząc się w jego lekkiej łódce, oddałem się marzeniu. Wietrzyk wieczorny popychał zwolna fale ku brzegom. Niebo ciemne chmury pokryły, zachodzące słońce żegnało świat purpurowymi promieniami, a każda fala, płynąca zwolna, ku Lido[2], wydawała się krwawym całunem co rozwijał się przede mną, by odkryć ciała i kości ludzi posępnych, a strasznych, co zamieszkiwali dawniej te miejsca i ze sztyletem w ręce, ze słowami wolności na ustach, z tyranią w sercu. Ta tyrania miała jednak swe piękne chwile, a łańcuchy ucisku świeciły blaskiem zwycięstwa; nawet mrocznym więzieniom nie brakowało wielkich wspomnień. Przeszłość przedstawia się zawsze moim oczom w czarodziejskim jakimś uroku. Wieki łagodzą, barwy zbyt ciemne, podobnie, jak fale morskie bielą czarne skały. Nawet zbrodnie przybierają kształty wspaniałe, gdy lata przeszły już ponad niemi, a sztylet mordercy rzuca przez pomrokę wieku błyski straszne, ale świecące. Upadła wielkość, jakiekolwiek były jej podpory i podwaliny, zawsze zajmuje potomność; zapomniawszy o torturach i o Moście Westchnień[3] myślałem tylko o pierścieniu Bucentaura[4] i lwie św. Marka[5].

 Zdawało mi się, że widzę te puste wybrzeża zaludniające się tłumem nieprzeliczonym; te piaski jałowe, zarzucone kwiatami, te fale dźwigające świetne gondole, a wśród tego wszystkiego okręt doży, płynący uroczyście. Zdobią go wieńce i festony; srebrzyste wiosła pieszczą leciutko fale, konające

  1. Gondolierzy przewożą w gondolach, czarnych łodziach, z jednej wysepki na drugą.
  2. Lido, większa wyspa poza Wenecyą.
  3. Most Westchnień prowadzi do więzień z pałacu dożów.
  4. Na Bucentaurze wielkim statku każdy nowy doża (prezydent) wenecki odbywał wjazd uroczysty, przy czem rzucał pierścień w morze na znak zaślubin z nim.
  5. Patron Wenecyi jest św. Marek Ewangelista, przedstawiany ze lwem.