Szaleństwo w trumnę zbija mi jej zgniłe deski!
Nocy! Czemu niweczysz mnie przed ślubem z morzem?!
O czemuś mnie uwiodła, snem spętała, nocy,
Zanim w morze zdobywcze mogłem cisnąć łupy,
Lub zginąć w chwale? Tchórz dziś skonam w niem z niemocy...
Lecz święte morza kocha wszystkie swoje trupy!«
O tak... kocha ciebie święte morze życia, chociażeś mu się tchórzliwie sprzeniewierzył...
Kocha cię nad innych: pieśni dar cudny dało tobie — twórczy, wielki dar.
I piękną jest pieśń twa, ptaku niebieski!
Piękną pieśń twoja, pielgrzymie wesoły!
Tak piękną i suggestywną smutkiem swym i bólem, pod maską pogody skrywanym, że oto zastępy całe, zasłuchane w czarowne, przesmutne jej dźwięki, zastępy ludzi zwątpiałych lub wyrosłych w tej dobie rozwianych w dym i jęk snów o potędze, — uwierzyli, że mądrość w pieśni twej płynie i tchnie z niej moc[1] i pogoda.
A tobie, ptaku, dzwoni żałobnie »stary żal« na wspomnienie »przespanej myśli życia« i »zaprzepaszczonej« mocy zdobywczej i władnej.
Nie tej pogody czekało serce me od ciebie.
Nie takiej szukała w tobie dusza moja mądrości.
- ↑ Wilhelm Feldman, którego rozdział o Staffie nosi podtytuł: »Wola ku potędze«. (Patrz Współczesna literatura polska, wydanie piąte, r. 1908, str, 539 i poprzednie).