Page:Romuald Minkiewicz - U wiecznych wrót tęsknicy.djvu/87

This page has been proofread.

 »wiecznie niesytą żądzę
Wędrownego tułactwa, szczęśliwej włóczęgi!
Idę po to, by błądzić, więc już nie zabłądzę«...

(Dzień duszy).

 I wówczas »drogi« zbyteczne:

»Nie trzeba dróg, bo zewsząd jawne widnokręgi«.

 Idę gdziekolwiekbądź, wszędzie, byle w dal, bo

 »tam w dal nas zaprasza
Beztroska, dar radosny włóczęgów i ptaków...«

 Męka błąkania się bez wyjścia, ból utraty już wówczas nie grożą... A wieleż chwil szczęśliwych, wiele radosnych przygód w tej włóczędze wesołej może się nadarzyć.

»O szczęśliwy potrzykroć kto wszystko utraci!...
My włóczęgi bezdomne nie mamy nic swego
A jakżeśmy cudownie, bajecznie bogaci!

Gdy idąc w drogę biodra sakwami opaszę
Pustemi, wiem: nie stracę nic! żadna mi szkoda!
A Bóg wie, co mi w drodze może się nadarzy!
Bo cały świat to jedna, cudowna przygoda!«

(Dzień duszy).

 I oto z tą jedynie

 »złotą żądzą,
Co całując mnie w usta budzi w złoty ranek,
Bym szukał, gubił wiecznie, nie znał, co przestanek,
Pytał wszystkich i pukał we wszystkie wrzeciądze.