Page:Sny o potędze.djvu/112

This page has not been proofread.
108
ŚLEPIEC SPĘTANY

Której nie widzę,
Lecz którą słyszę wśród bezsennych nocy,
Jak szumi dziwnym tajemnym językiem.
Rzuć je na miękkie, chłodne tonie,
A na nich ciało me złóż jak na marach.
Wtedy choć stopy me będą spętane,
Popłynę cicho w królestwo rozświtów,
Gdzie mnie ostatni smutek człowieczy odbieży.