Page:Sny o potędze.djvu/18

This page has not been proofread.
14
ZIMOWY, BIAŁY SEN


Każdej gałęzi wachlarz wonny, świeży,
Obarczon w śniegów osiadłych puch bujny:
Czekają jodły dziewicze i młode,
Miłości mojej dzierżąc kwiaty białe,
By za twą czystość, za twoją urodę,
Siać je do stóp twych w hołdzie, na twą chwałę.
 
Mróz, biały ojciec zimy, starzec siwy,
Skrada się w sioła przez śniegowe niwy,
Podchodzi milczkiem pod uśpione chaty
I w przecudowne, fantastyczne kwiaty
Maluje okien szyby srebrnym szronem...
A ludzie rano okiem zadziwionem
Spojrzą na szyby, gdzie w kwiaty zaklęte
Srebrzą się szczęścia mego słowa święte...