O, w ową straszną, krwawą noc, dzwony się obudziły
senne,
Gromowej nawałnicy szturm lejąc w otchłanie sfer
bezdenne.
Z bezdni, gdzie głuchy leżał mrok, pomruk wydzwignął
się ponury,
Wyrosło tysiąc nagich rąk, chwyciły silnie dzwonów
sznury
I rozkiełznany dziki szał prostuje, kurczy rąk nawałę,
Co rwą i szarpią, jakby w strzęp rozrywać chciały
światy całe!
Szarpiących rąk szatański szał rozdziera pierś broczącą
w męce!
O, nieznużone w wieków wiek tysiączne, nagie, silne
ręce...
Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!
Złowieszczy lament dzikich trwóg! Obłęd rozpaczy
rozjuszonej!
Dławiący w głuszy czycha strach! Ogniste walą
z chmur pioruny
W miedziane szczyty wzniosłych wież! Pomrok zalały
krwawe łuny!
Bluźnierczej skargi bunt i gniew! Duszonych starców
ciężkie skony!
Rozkołysane w grozy jęk, w ryk rozszalałe huczą
dzwony!
Page:Sny o potędze.djvu/83
This page has not been proofread.
79
DZWONY