Page:Staff - Sady.djvu/18

This page has been validated.

SAD W DESZCZU.



Na sad z chmur powiał dreszcz...
Na sad rozkwiecony, co w dusznym bezwiewie,
W spiekocie śnił parnej o chłodnej ulewie
I budzi się jabłoń z drętwoty i grusza
I kwietno-dziewicze gałęzie porusza,
Przeciąga kobieco-cieliste ramiona,
Z bezruchu tchem wiatru świeżego zbudzona.

I nagły lunął deszcz!
Już słodki kwiat wonny z pragnienia nie zemrze:
Deszcz ciepły szeleści i szumi i szemrze
I pieści i łechce i miękko łaskoce
I budzi w zalążku drzemiące owoce...
Na kwiecie różowe i białe — łzy roni,
Na kwiecie czereśni i grusz i jabłoni.

Jak wyzwolony z kleszcz,
Kwietnemi gałązek kołysze sad berły
I pije łzy rosy i pije dżdżu perły,

12