Deszcz krwi i ognia, Mocy Sprawiedliwej kara,
Porażeniem niszczącem zalał całą ziemię!
Przebrała się bezbrzeżnej cierpliwości miara
I przerosło gór szczyty dzikiej zbrodni brzemię.
Podanaś jest w zagładę za swą złość zelżywą.
I w perzynę obraca cię sądu godzina,
Europo zatwardziała, ty nowa Niniwo!
I wołają piorunów huki: Twoja wina!
Chadzałaś w nieprawości i kłamstwa ozdobie,
Tarzałaś się wśród zbytku i występku łoża,
Urągając niebiosom, zadufana w sobie:
„Mamy Siłę i Złoto! Cóż nam bojaźń boża?“
I msty ulewa spadła z niebios baldachimu
I wzrosły z niej na zgliszczach twej buty wszetecznej
Krwawe kwiaty płomienia, czarne drzewa dymu
I puścił się w morderczy tan miecz obosieczny.
W pustynię zamienione są twe pola płodne,
Miasta z głazu, jak lniane spłonęły namioty,
I pobite poległy twoje pierworodne
I obalony leży w gruzach Cielec Złoty.