Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/11

This page has been validated.




I.


Zwiedzałem dzisiaj szkolny dom,
Podobny innym wcale.
Nad bramą kwitł Czerwony Krzyż
Na czystej tła pobiale,
Wnętrza w nim bowiem wszystkich sal
Zmieniono na szpitale.

Zwiedzałem dom, gdzie mieszka ból
I kędy leczą rany.
A każdą z ran tych otwarł cios
Przez bratnią dłoń zadany.
Każdego, co tam leży, twarz
Jest biała, jak te ściany.

Jest biała tak, bo wiele krwi
Spłynęło z ran ku glebie.
Dziś blizny leczy bliźni, lek
W litosnym dając chlebie,
Jak blizny zadał bliźni, co ma
Bliźniego kochać, jak siebie.


7