Najwierniejszą Kościoła córką Polskę zwano,
Że broniła chrześciaństwa innych od mąk grozy,
Lecz kazano jej zginać posłusznie kolano,
Gdy jej własne chrześciaństwo pętano w powrozy.
Wychwalano i miano nas w wysokiej cenie,
Żeśmy swobodę wyznań dali innowiercom,
Lecz ściągamy naganę na się i zgorszenie,
Gdy chcemy własną wiarę zachować swym sercom.
Budziło poklask huczny, podziw w świecie szczery,
Żeśmy jak lwy walczyli, jak orły-krogulce,
Kędyś na San Domingo lub u Somosierry,
Lecz źle, kiedy to samo czynim w polskiej Wólce.
Za naszą i za waszą wolność z Waszyngtonem
Lana krew polska chwałą purpurową krzyczy,
Lecz gdy za własny zagon broczym żywem łonem,
To krew nasza jest barwy dziwnie buntowniczej.
Żeśmy brali strój obcy, mowę i perukę,
Byliśmy znani jako Północy Francuzi,
Gdyśmy do własnej głowy poszli po naukę,
Wyrósł nam w oczach świata straszny włos meduzi.
Pótyśmy byli mili i naród rycerski,
Póki miano w kieszeni nas w każdej potrzebie,
Kiedy mógł drzeć z nas skórę każdy Imci Ździerski,
Gdyśmy wszystko robili drugim, nie dla siebie.
Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/112
This page has been proofread.
108