Page:Staff - Tęcza łez i krwi.djvu/91

This page has been validated.

W niedostatku, w poniewierce...
I to tylko czuje serce
Na pociechę, z łaski bożej,
Że nie może już być gorzej.

Rozumieją jeszcze mało.
Co się dzieje, co się stało,
Ledwo wiedzą, co się ścieli...
Była bitwa — więc zgorzeli,
Wszędzie wojna — i żyć nie da,
Było dobrze — a jest bieda...
Próżno klęskom zła ich dowódź.
Grad — to grad, a powódź — powódź.
Takie samo dziś nieszczęście...
Zaciskają jeno pięście,
W głaz się zacinają twardziej:
„Gniecie los, niech gniecie bardziej!
A niech bierze czart rogaty!“ —
Ale szkoda dobrej chaty...
Szkoda sprzętów, szkoda bydła...
Pługi, brony, kosy, widła
Popalone... na nic zbiory...
Zczezły brogi i obory —
Ledwo spoczną gdzieś postojem
Żal ich bierze, żal za swojem.


87