This page has been proofread.
Na gruzach snów i dzieła, które los jak liście
Rozmiótł, na gruzach duszy... Kto zmiażdżył mnie w duszy?
Kto podeptał ją? Czyje gniewy i zawiście?!
Jam jeńcem w was. Przez odruzg, co się z głazu kruszy,
Przedzierając się młotem do piękności Boga,
Dobywałem człowieczą niemoc z głazu głuszy.
Rzuciłem was w kamiennych okowach u proga
Kształtu! Bom chciał w was spętać swoje sny bezsenne,
By w więzach legła z wami ma tęsknica sroga!
Serca i Snu nie mogłem wcielić w nieodmienne
Kształty wydarte bieli czystego kamienia:
Bo niezgłębione serce me jest i bezdenne.
A obłok nigdy swego nie dogoni cienia.
100