sprzyjały rozwojowi przemysłu w państwie, trzeba je wyzyskać. Właściciel jedynej fabryki rosyjskiej celuloidu chętnie złączy się z producentami kraju Przywiślańskiego, o ile taki związek nie naruszy jego własnych interesów. — Przedstawiciel nie władał językiem polskim i dla tego mówił krótko, lecz oświadczenia jego zadowolniły w zupełności Zgromadzenie.
Pozostawało tylko nadać tym zgodnym usiłowaniom formę prawną.
Podjął się tego chętnie ów pan zgarbiony, blondyn, z biegającemi oczami — który, jak się pokazało, był jednym z wybitniejszych reprezentantów palestry warszawskiej i człowiekiem zaufania sfer przemysłowych.
Projekt był, w gruncie rzeczy, bardzo prosty. Sformować towarzystwo akcyjne z kapitałem sześćkroć sto tysięcy rubli, rozdzielonych na 2,000 akcyj po 500 rubli każda. Towarzystwo zakłada fabrykę wyrobów celuloidowych w Warszawie i zakupuje trzy istniejące już zakłady, których właściciele będą spłaceni akcyami i otrzymają stanowiska dyrektorów z wyznaczonemi przez zebranie ogólne pensyami. Pod ich kierunkiem technicznym pozostaną nadal fabryki prowincyonalne; warszawską zaś poprowadzi technik wykwalifikowany, wybrany z pośród akcyonaryuszów. Towarzystwo ureguluje przedewszystkiem ceny i produkcyę, poczyni starania o cła ochronne, wyższe od dotychczasowych. Siedziba Zarządu w Warszawie.
Projekt ten, napisany z wysoką znajomością rzeczy, zyskał ogólne pochwały.