Adam Szaleniec/Wspomnienia rzymskie

<<< Dane tekstu >>>
Autor Zygmunt Krasiński
Tytuł Adam Szaleniec
Pochodzenie Pisma Zygmunta Krasińskiego
Wydawca Karol Miarka
Data wydania 1912
Druk Karol Miarka
Miejsce wyd. Mikołów; Częstochowa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cała powieść
Download as: Pobierz Cała powieść jako ePub Pobierz Cała powieść jako PDF Pobierz Cała powieść jako MOBI
Cały tom VI
Download as: Pobierz Cały tom VI jako ePub Pobierz Cały tom VI jako PDF Pobierz Cały tom VI jako MOBI
Indeks stron
[ 50 ]
2.
WSPOMNIENIA RZYMSKIE.

 Usiadłem na ruinach, gdzie orzeł kapitoliński rozwiał w proch swe skrzydła, które skrzydła niegdyś poruszając się, gnały burzę od brzegów Italii aż po pustynie Afryki, aż po ruiny Troi.
 Zdusiłem jaszczurki rozkoszujące się w promieniach słońca, gdzie kąpały się panie świata wśród purpurowych ozdób i złoconych stropów. Strącałem pająki z ich sieci osnutych dokoła nisz, w których panowały bogi; a nietoperz uciekając rozwiał włosy moje.
[ 51 ] [ 53 ] Marzyłem wśród ruin. Świat starożytny rozbity u stóp moich przed krzyżem drewnianym, cisza grobów ponad nim, burze naszego wieku, wspomnienia mojej ojczyzny ujarzmionej mieszały się w moim mózgu. Cieszył mnie widok Rzymu w glinie ziemi i w błocie; bo w dzieciństwie swojem poprzysiągłem zemstę innemu Rzymowi i depcąc jeden, marzyłem, że kiedyś tak samo będę deptał drugi. Nocą, idąc z Colosseum ku grobowcowi Cecylii, z uśmiechem ironii brałem w ręce odłamki porfiru, jaspisu, ciskałem je o kamienie i cieszyłem się, że się rozpryskują w tysiąc kawałków. „Tak będzie kiedyś z dumą północy“, wołałem; a echo sarkofagów powtarzając te słowa, przeciągało je dźwiękiem ponurym i już śniłem, że jestem na pogrzebie tyranów. Niekiedy także, gdy księżyc nad zwojami bluszczu się wznosił i promieniami swymi odbudowywał zburzone świątynie, wyzłacał pozostałe kolumny, topił w złotej mgle zniewagi czasów i ludzi, myślałem o Maryi[1] i płakałem, że tak daleka, ode mnie. Z nią bym się mógł tu przechadzać, wspierać chwiejne jej kroki; odpoczywalibyśmy u fontanny Egeryi i zwiedzilibyśmy każdą wysepkę tych ruin, szczątki tej Atlantydy[2] wielkości i przepychu, pozostałe na tem morzu nicości. *  Słońce zniża się nad brzegami Kampanii rzymskiej. Niebo tak czyste, iż zdaje się że obłok żaden nie przepłynął nigdy po niem. Ruiny uwieńczone girlandami bluszczu, jedwabnym płaszczem sieci pajęczych okryte, lśnią purpurą. Głos dzwonów z miasta płynie i ponad grobami przeszłości krąży jak cześć pogrzebowa. Nigdzie ni drzewa, ni krzewu, ale zamiast tego piramida, z której odarto resztki piękności i amfiteatr, gdzie na zatartych śladach lwów i słoni porastają pokrzywy, albo świątynia, skąd wyszły [ 54 ]bogi i wśród kępek murawy połyskując piersią z marmuru gniją przed progiem, albo wieżyca co nie przydała się, by bronić Rzymu, lecz przydaje, by przechować wspomnienie Rzymu. Ponad wszystkiem zachód słoneczny błyszczy żywiej w miarę jak noc nadchodzi. Patrzę ze smutkiem na cuda przyrody i na cuda sztuki, bo wkrótce nie będę miał w nich udziału. Spokój, którego słodycz równa się muzyce, zmieni się wkrótce w ryk burzy, a wśród niej wiele dusz przejdzie śladami mojej, z pola walki w dziedzinę duchów. Ach, nie żądam niczego; w chwilę zgonu chcę tylko mieć przeczucie, że wrogi mojej ojczyzny w proch się rozkruszą jak te portyki, że ludzie marzyć kiedyś i przeklinać będą nad ich grobami, jak marzyli i przeklinali nad ruinami temi ludzie wolni, których topory i miecze zaryły w piasek moc Rzymu.

Przypisy

edit
  1. Marya — Henryka Willan.
  2. Atlantyda, bajeczna wyspa na zachodzie, może Kreta.


 #licence info
   
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false