O wieszczych czyli upiorach

O wieszczych czyli upiorach (1891)
by Léón Biskùpsczi
146509O wieszczych czyli upiorach1891Léón Biskùpsczi

[ 190 ]

1. O WIESZCZYCH CZYLI UPIORACH.

a) Wieszczi nazewá so po niemiecku wampir. Klej chto má bec wieszczim, tej uón má, ga uón se rodzi, taką karpuze, taki flor decht bieli jak sniég na głowie a skoro grotka za tim nie zdrzi, co uona mu tego nie zejmie, tej uón bądze wieszczi. Jak uón umrze, to uón ni má żodneho ubetku w grobie, [ 191 ]żádneho mjire (miru). Co uón kregnie (dostanie, z niem. kriegen), to uón porwie w noce w jedni szteni, chterą uón má fri (frei = wolną). Beł tu ráz jeden król, a jeho wlásná córka bełá wieszczá jak to se zaráz po jeje smiérci pokozało. Uona bela w żarku do piwnice pod koscołę wstawioná, a król posłeł tę jedneho źolniérza na wache przez całóm, noc. Uo zawitrze mieł jinszi żołniérz wartować. Jak ten tę przeszed, naláz uón teho piérszeho żołniérza bez desze. Na dregóm noc poszcd na warte jeden barzo dzirzki sołdat, ale e ten leżáł reno mortwi u dwierzi. Tak przindze jeden wędrowczek do króla, a król jeho se pitá, co uón za jeden je, co uón zocz je. Na co uón uodpowiedzeł, że uón beł ubogi wędrowczek. Tej jeho se król dali piteł, czebe uón nie chceł u nieho uohnoc uostac. „A jesz rád”, beła jeho uodpowiedz. Król do nieho rzek, czebe uón też nie chceł w cerkwi nocowac, bo dwie wache, co tę bele posłoune, bele dout (nieżywe, z niem. tot; niem lud. dót.). Uón se ná to zgodzeł e rzek: „Já póde na jedne noc, a mie nie potrzebujece nic wici dac, jak jedne długóm swiéczke”. Ale król mu deł jesz budle z winę na stół postawic. Kiej zawitro król kázeł cerkwióm uotemknonc, tej mój wędrowczek żeł e beł decht wiesoli, a król se barzo ceszeł, beł pełen radosce, że jemu tak nie poszło jak tim dwoum żołnierzoum. Wędrowczek so powiedzeł: „Já jem chłop, já moge straszka uodnekac”. Uón mieł żark buten z piwnice weniosli (wyniósł trumnę z piwnicy), a tej w nien som leg, a ga uón beł leżeł, lo ta królewczónka chodzeła kole żarka, ka sztenia beła precz (kiedy godzina minęła) e proseła eż uón mieł welesc z jeje żarka. A uón rzek: „Tako nié, já z nieho nie pódan ruten (niem. rut = heraus). A ga zwon jaden uderzeł, tej uona uosta’ stojące u żarka a ni mougła se nidze dali reszec. Tej uón prowda (wprawdzie) weláz, ale uona ui mougła wici przinc. Uón je se teroz zapiteł, co uona mia’ na swojim semieniu. Tak uona jemu powiedza’, że uona mia’ klucze schowoune, te uón mieł wzic, ale nikomu nic mie rzec, że uón te klucze mieł; te sóm do jedne komórki, w chteri uona mia’ pieniondze; ale tech ni mieł nicht jinni dostac, jak jeje námłodsza sostra. Tak uón téż zawitro, jak uón z królę szed, jemu nick a nick nie rzek, że uón klucze mieł, le ti námłodszi sostrze. Król tak długo naszeho wędrowczeka prosel, e mu tele [ 192 ]naprzeuobiecoweł, że uón przerzek jesz na jedne noc do cerkwi jic. Uón zás sobie żark wewlek e w nien leg, a jak ta godzena minę’ (minęła), tej uona mu wszetko rozpowioda’ e koza’, żebe uoje, mac o grotka do nié przeszle, a ta grotka mia’ to zdjic. To se stalo e uona potemu spokojno w żarku leża’.

b) Wieszczi kej pómrze, a bondze zachcwouny w żark, to uen se dostoune żgło i żwie (żuje) je, aż nábleższech przejacelóow, uojca, matkan, jednego po drugemu wcigne. Tedy moc takom dostoune i jidze do zwuenow i zwueni i tak dalek, jak ten głos jidze, ta wszitci poumrom. Tak nom te stourzi ledze puewiedale. Pue polsku je upior, pue kaszebsku wieszczi. Oni wiele razy odkopáły, a rylem głowan scanli, to oni w żarku sedzeli e beli decht żiwi, krej jim mogli widzec na lici (krew na twarzy), decht czerwioni beli.

c) W Krákowie beł katolecki koscoł, a tej zamiarle chłuop e białka, e zamiarle dwaj senowie e trze corki. A tej jak wici dzeci oni ni mieli jak te pjinc, a tej zamiarle przejacele decht wszetki, a tej zaczanle oni zwuenic. Na przodku czuli te zwuene organista, tej uen szed do koscoła e zatrzymał te zwuene, zaczanl pácerz mówic, te wici nie zwuenili, a tej szed z nim ten, co kule (doły) kopie e wici jesz ledzi szle na smantárz, e tej odkopale teuo chłuopa e tan białkan, co na przodku zamiarłe, tej ta białka sedza’ w zarku e ona miała czesto palce e mianso z ranku objadłe e te kolana obgrezłe, a ten chłuop téż. Tak uoni wzanli szpadan (łopatę) e temu chłuopu a te białce głuowan zepchli; tej położełe jich zos w zark e deli jima kożdemu sztek jadra (sieci) w zark. W tym jadrze som take malenke wazzle, to te wieszczy kozdeho roku muszom taki wanzel odrzeszec e tej majom z tim ruebotan. A tej zos ueni jich zakopali w kulan.


This work was published before January 1, 1929, and is in the public domain worldwide because the author died at least 100 years ago.