Słownik geograficzny Królestwa Polskiego/Dzierzgoń


[ 280 ]Dzierzgoń al. Kiszpork, w starych dokumentach Sirgune, niem. Christburg, miasto w Prusach zachodnich, tuż przy granicy Prus wschodnich, pow. sztumski, około 2 mile od Malborga, przy bitym trakcie susko-malborskim. Leży na wzgórzu wyniosłem z południowej i wschodniej strony dość spadzistem, które rz. Dzierzgoń, wijąc się doliną, z trzech stron otacza. Pierwotna nazwa pochodzi od tej własnie rz. Sirgune tj. Dzierzgoń (Dorge); tak u Długosza i w pokoju toruńskim czytamy. Niemiecka nazwa Christburg, którąśmy potem spolszczyli i wymawiamy Kiszpork, pochodzi od krzyżaków. Kiedy bowiem r. 1247 książe pomorski Świętopełk, połączywszy się z Pomezanami, zabrał krzyżakom gród ich warowny zwany Stary Kiszpork (właściwie od góry Swiętej Grewose, przy której leżał Girsberg al. Kirsperk, potem Christburg), landmistrz Henryk von Wida, nie mogąc go zdobyć, założył zaraz opodal na owem wzgórzu nad rz. Dzierzgonią inny zamek, który nazwał Nowy Kiszpork (Neu Christburg, później tylko Christburg). Miasto Dz. napewno istniało przed r. 1265. Najstarszy jednak przywilej znany jest dopiero z r. 1288. Podług niego miało miasto włók 51, z których dawało czynszu 37 grzywien. Sołtys ówczesny Bernard trzymał 4 włóki wolne, później miał 9, ale 6 spłacił po 4 i pół skotów. Od sądów, które wykonywał, brał trzeci grosz; oprócz tego trzecią część czynszów i 6 fenigów od każdego ogrodu. Za to służył w wojnie z dwoma końmi w pancerzu. Dochodów drugie dwie trzecie pochodzące z sądów brali krzyżacy, którzy zatrzymali sobie także sądownictwo nad osiadłymi tutaj Prusakami. R. 1290 landmistrz Meinhard von Querfurt nadał miastu prawo magdeburskie. R. 1298 tenże mistrz Meinhard pozwala: dom kupiecki (Kaufhaus) trzymać, roboty krawieckie wykonywać albo gotowe już sprzedawać; niemniej i jatki szewckie założyć. Od domu kupieckiego płacić rocznie 12 grzywien, z których połowa miastu przypadnie, drugą połowę weżmie zakon. Od szewckich jatek będą czynszowali rocznie 6 grzywien, w które się podobnie zakon i miasto podzielą. R. 1316 Luther z Brunświku pozwolił miastu nowe jatki dla rzeźników i piekarzy założyć, jako i słodownie i golarnię (Malzhäuser und Baderstube) utrzymywać. Jeżeli by te zakłady i budynki spalić się miały albo zarwać bez widocznej winy miasta, zobowiązuje się zakon do nowej budowy połowę kosztów dołożyć. Jeszcze r. 1451 mistrz wielki Ludwik von Ehrlichshausen zamienia dotychczasowe magdeburskie prawo na chełmińskie i dodaje miastu przywileje: paść trzody w borze po nad Dzierzgonią, drzewo rąbać ku potrzebie w tymże lesie, ryby łowić w Dzierzgoni od śluży aż do jeziora Druzna. Dlatego zabrania się rzekę płotami, śluzami lub innemi zaporami zastawiać. Każdy mieszczanin ma prawo zboże swoje (nie cudze i nie za pieniądze) bez cła przewieść przez rz. Dzierzgoń czółnem czy okrętem. Celem podniesienia handlu miejskiego zabrania się pięć ćwierci drogi (Weges) naokoło miasta w żadnej wiosce szaty jakiejbądź ani ubioru żadnego nie przykrawać (keinerlei Gewand zu schneiden) tak na kupno jako i na sprzedaż. Od każdych jatek szewckich, rzeźnickich, piekarskich, od golarni, słodowni, od domów gdzie szaty przykrawają i sprzedają (Scheergaden u. Gewandbuden), tudzież od każdego gruntu i ogrodu ma mieć miasto samo dla siebie 6 fenigów. Balwierz miejski (der Bader von Christburg) ma być na usługę naszych braci w ich golarni raz w tydzień; za co dostanie od nas wolny stół i napój i co kwartał 1 wiardunek fenigów. Czynsz co miasto płaci, wynosi 37 grzywien 22 fen. Nadto 2 funty wosku, 3 wiardunki na sąd (uffm Richthoff), 9 k. pszenicy i 9 żyta za owe 9 pługów jakie przy mieście mają. Za polskich czasów rozwijają się różne cechy w mieście. R. 1482 cech szewcki ma przywilej od starosty Mikołaja Baysen, według którego płaci do grodu 6 flor.; r. 1567 cech piekarski od Krzysztofa Czemy i r. 1583 od Zofii Czemowej, który wolny był od danin. Także i cech krawców od r. 1583 nic nie płacił; za to rzeźnicy dawali mięsa itd. za 16 flor. Kołodzieje i stelmachy (Stellmacher u. Wagnerzunft) nic nic płacili. Dzięki tym przywilejom rozwinął się dość znaczny handel w Dz. Statki miejskie chodziły rzeką Dzierzgonią przez jezioro Druzno do Elbląga, nawet do Świeżej zatoki; dokąd zboże swoje wozili, z powrotem zabierali towary do miasta. Także do Prus i do Polski szedł z Dz. handel; mianowicie też z Bydgoszczą utrzymywali stosunki handlowe. Handel lnem był tu naokoło znaczny. R. 1647 mieszczanie uzyskali przywilej na handel wina, według którego dowóz wina mieli wolny i tylko oni sami wino sprzedawać mogli w swoim sklepie. Różne przędzalnie, wyroby sukna, garbarnie oddawna tu istniały. W r. 1804 13 sukienników przy 8 warsztatach wyrobiło sukna na 2376 tal.; 6 tkaczów robiło białe płótno przy 4 warsztatach; 6 czerwonoskorników (Lohgares-Leder, Lohgerber) wygarbowało skóry za 1080 tal., [ 281 ] 1 białoskórnik za 200 tal. Rozwój i dobrobyt miasta byłby daleko większy, gdyby nie pożary częste. R. 1638 zgorzało prawie całe miasto; nawet kościoła paraf. i ratusza nie uratowano; w r. 1647 spaliło się 78 domów, 4 stodoły, 2 browary i 2 śpichlerze. R. 1730 znowu zgorzało prawie całe miasto z ratuszem i paraf. kościołem. Pomimo to liczono w r. 1804: domów mieszkalnych 233, chrześcian 2104, czeladników 54, sług 31, uczniów po różnych rzemiosłach 62, służebnic 149. Obecnie m. D. ma budynków 488, domów mieszk. 269; katol. 977, ewang. 1974; obszaru 4276 mr.; gruntowego podatku płaci 578 tal., budyn. 530 tal. Jarmarki odbywają się teraz: kramne na bydło i na konie 4 razy do roku, raz na płótno, dwa dni na len, jeden na źrebce. Zamek dzierzgoński, założony na obronnem wzgórzu po nad rz. Dzierzgonią r. 1248 przez landmistrza krzyżackiego, Henryka von Wida, podejmował już w rok potem rzadkich gości. R. 1249 byli tu między innymi: legat papieski Jakób biskup leodyjski, biskup chełmiński Heidenryk, mistrz krzyżacki Henryk von Wida, którzy pokój t. zw. dzierzgoński pomiędzy krzyżakami a Świętopełkiem i Pomezańczykami do skutku przywiedli. Świętopełk pogodził się z krzyżakami, a Pomezańczycy zobowiązali się zapomnieć swoich bogów i kościoły katolickie w siedmiu miejscach, także i w Dzierzgoniu, pobudować. Tak umocnieni krzyżacy czynili teraz zbrojne napady na pobliskich Pogezańczyków i Sudawczyków, od których też nie mało sami wycierpieli. R. 1267 w bitwie przy pobliskiej wiosce Poganste (teraz Minięta, niem. Menthen) poległo krzyżaków 10, innych żołnierzy 500. Potem Prusacy pod wodzą Dywana oblegli zamek D., wziąć go jednak nie mogli, tylko głodem bardzo dokuczali oblężonym, bo im żywność wszystką zabierali, którą statkami rzeką Dzierzgonią dowożono. Dopiero gdy z Elbląga świeże posiłki krzyżackie nadeszły, zamek D. został oswobodzony. W 1277 r. waleczny wódz Skomand, Sudawczyk, wiele dokuczał zamkowi, ale przemocy i on uległ. W końcu po ujarzmieniu Prusaków był spokój aż do Władysława Jagiełły. R. 1410 król Władysław po zwycięzkiej bitwie pod Tannenbergiem stał obozem nad jeziorem Czołpie przy Przesmarku (Preus. Mark); d. 21 lipca przeniósł obóz nad jezioro Druzno (Drausen-See). Ale już d. 22 lipca wkroczył do Dzierzgonia, najmniejszego nie znalazłszy oporu; krzyżacy z zamku cotylko byli uszli. Król wysłuchał jeszcze tego dnia mszy św. w kaplicy zamkowej. Znalazł tam bogate szaty, któremi wojsko swoje i innemi łupami poobdarzał. Przepyszne figury świętych z tej kaplicy jako też drogi krucyfiks wzięty z Brodnicy, przesłał podobno do Sandomierza i kościołowi tamtejszemu N. M. Panny podarował. Za czasów Długosza znajdowały się te dary w Sandomierzu. Dnia 24 lipca oddał król zamek Zbigniewowi z Brześcia i sam dalej pociągnął. Następnego r. 1411 przybyli znowu krzyżacy na zamek, ale już spokoju żadnego nie mieli. Bo powiadają, że tu teraz strachy niesłychane i dziwne zjawiska panowały. Przyczyna tego miała być taka. Komtur dzierzgoński Albrecht von Schwarzburg usilnie odradzał od wojny z królem Władysławem. A kiedy r. 1410 posłuszny rozkazowi pod Tannenberg wychodził, z wielką niechęcią, to czynił, z nikim się nie pożegnał, nawet nikomu zamku pod opiekę nie oddał. Wybiegł wtedy za odciągającym jakiś duchowny krzyżacki na podwórzec i spytał: komuby teraz zamek powierzył. A ów komtur odpowiedział z gniewem: Choćby i złym duchom! I tak odjechał. Pod Tannenbergiem poległ Albreht v. Schwarzburg, a na zamku w D. takie strachy były, że nikt i wytrzymać nie mógł. Kiedy knechty poszli do stajen doglądać koni, znaleźli tam piwnicę, upoili się winem i wyjść z niej nie mogli. Przeciwnie, gdy kuchmistrz poszedł do kuchni, natrafił stajnię z końmi i nie miał co począć. Także i piwniczy jak zaszedł do sklepu, znalazł tam w dzbanach tylko wodę. A do stołu gdy bracia zasiedli, samą krew mieli na talerzach miasto potraw. Zawołali wtedy na pomoc komtura z Fromborka. Ale temu najgorzej poszło. Razu pewnego zastali go wiszącego u zamkowej studni za brodę, tak że mu zaledwie życie uratowali. Inną razą znieśli go z górnego dachu z zamku, a nikt nie wiedział, którędy się tam dostał. Wiele innych jeszcze rzeczy opowiadano o tym jakby zaklętym zamku. R 1414 król Władysław po raz drugi idąc z pod Pruskiego Holądu i Elblągu naszedł D., a znalazłszy go słabo obsadzonym, zabrał d. 9 września. Później w czasie 12-letniej wojny z krzyżakami m. D. wraz z całą okolicą wielce sprzyjało Polakom; wtedy do związku tzw. jaszczurczego (Eidechsengenossenschaft) zapisali się tu między innymi: Mikołaj i Michał z Buchwałdu, Budzisz z Grünfelde, Mikołaj z Trankwit, Segenand z Waplewa, Benedyk z Krasnej łąki (von der Schönwiese) i Paweł z Nowej wsi (Tessendorf). Najbardziej jednak odznaczał się Gabryel von Baysen na Sztembarku, brat owego Hanusza von Baysen. który potem stanął na czele tego związku. Tak więc r. 1454 zamek dzierzgoński został oddany Polakom, ale już bardzo zniszczony. Co się tycze obwodu i granic zamku tenże był dawniej bardzo obszerny. Rozciągał się bowiem pierwotnie aż po za granice późniejszej komturyi ostródzkiej i po za miasto Dąbrówno (Gilgenburg). Krzyżacy zamyślali tu podobno ufundować drugą t. zw. komturyą [ 282 ] ziemską (Landkompturei), jaką już byli poprzednio w Chełmnie założyli. Później jednak kiedy się na dobre w Prusach i na Pomorzu osadzili, zamiaru tego zaniechali. Pomimo to obwód komturyi dzierzgońskiej był bardzo obszerny; obejmował bowiem 3 miasta: Dzierzgoń, Miłomłyn (Liebemühl) i Zalewo (Saalfeld), 47 wiosek niemieckich, 45 pruskich i przeszło 80 innych osad, najwięcej gburskich, ogółem przeszło 172 wiosek, karczem 66, młynów 11, probostw 25. Włók wszystkich zajmowała ta komturya co najmniej 5500. Z tych było t. zw. niemieckich włók 1761, pruskich 1224 (większe pruskie posiadłości liczyły najwyżej 3 pługi, małe tylko po 1 pługu), proboszczowskich włók było 100, sołtyskich 182, folwarków krzyżackich 250, reszta lasów, wody i miejsc pustych. Dochodów miał zamek dzierzgoński: 1980 grzywien, kur 2100, zboża korcy żyta 5524, pszenicy k. 2996, jęczmienia i słodu 2020, owsa 4096 korcy. Komturzy mieszkali początkowo na zamku. Póżniej zaś kiedy zamek podupadł około r. 1429 przenieśli się do Przesmarku (Preuss. Mark). Wszystkich komturów dzierzgońskich wyliczają 42; jako to: Henryk Stange 125? – 1252, Hartmuth von Grumbach 1257 – 1259, Dytryk von Rhode 1262 – 1265, Konrad von Thierberg około 1266 – 1270, Herman von Schönenberg 1271 – 1272, Hartung 1273 – 1274, Herman von Schönenberg (2 raz) 1275 – 1276, Helwik v. Goldbach 1277, Meinhard von Querfurt 1280, Dytryk von Gisposleben 1283 – 1286, Konrad Sack 1289, Zygfryd von Rechberg 1290 – 1291, Herman von Schenkenberg 1294, Konrad Sack (2 raz) 1296, Henryk von Waternrode 1296 – 1298, Henryk von Zuckschwert 1299, Zyghart von Schwarzburg 1301, Henryk von Wedere 1300, Zyghard von Schwarzburg (2 raz) 1307 – 1311, Günther von Arnstein 1311 – 1312, Zyghard von Schwarzburg (3 raz) 1315, Luther von Braunschweig 1320 – 1326, Konrad von Bruningsheim 1347 – 1354, Werner von Runddorf 1356, Konrad Zöllner von Rothenstein 1374, Henryk Gans von Weberstädt, Jan Marschalk von Frohburg 1385 – 1387, Werner von Tettingen 1390, Jan von Beffart 1392 – 1393, Jan von Runpenheim 1349, Burghard von Wobcke 1404, Albert Graf von Schwarzburg 1410, Fryderyk von Welde 1412 – 1415, Jost von Strupperg 1415 – 1418, Paweł von Russdorf 1418, Mikołaj von Jorlitz 1422 – 1425, Marcin Kempnather 1432, Konrad von Baldersheim, Ludwig von Lanzee 1434, Eberhard von Wesentan, Wilhelm von Helpenstein 1441, Henryk Sörler von Richtenberg 1451. Za polskich czasów zamek dzierzgoński był stolicą starostów, należących do wojewody malborskiego. Od r.1611 odbywały się tu t. zw. sądy grodzkie dla całego województwa. Obwód jednak tego starostwa był teraz daleko mniejszy aniżeli dawniejszej komturyi krzyżackiej. Roku bowiem 1466 pokojem toruńskim największą część wschodnią komturyi dzierzgońskiej krzyżakom ustąpiono, tak że granice starostwa były: na północ 54 równoleżnik, ze wschodu rz. Dzierzgoń, na południe linia prosta z Miniąt (Menthen) do Miętów (Mienten?), a stąd zaś z zachodu prosta linia ku północy. Zamek przez długi czas pozostawał w zaniedbaniu; podług pokoju w Toruniu miał być nawet zupełnie zniesiony, ale Polacy tego zaniechali. Później został nawet odnowiony, jak się zdaje, bo w r. 1689 przeznaczyła rzeczpospolita na ten cel 10,000 zł. Starosta dzierzgoński mieszkał zwykle na folw. swoim pobliskim w Nowej wsi (Neuhof). Znani są następujący starostowie: R. 1482–1493 Mikołaj Baysen. R. 1513 Janusz Rabe. Od r. 1526 do r. 1607 posiadała familia Czemów starostwo dzierzgońskie prawem własności. Znani są z tej familii następujący starostowie: Krysztof Czema 1567, Fabian Czema 1572, Zofia Czemowa, z domu Radziwiłłówna r. 1583, Achacy Czema 1600, Zofia Czemowa z domu Radziwiłłówna 1607. Począwszy od r. 1611 jest każdoczesny wojewoda malborski zarazem dzierzgońskim starostą, a takimi byli: Stanisław Działyński 1611, Jan Wejher 1615, Stanisław Kostka 1617, Samuel Żaliński 1625, Samuel Konarski 1630, Mikołaj Wejher 1641, Jakób Wejher 1643, Stanisław Działyński 1672, Jan Ignacy Bąkowski 1677, Jan Gniński 1681, Jan Franciszek Bieliński 1681 – 1685, Ernst Dönhof 1685 – 1693, Władysław Łoś 1694, Jan Jerzy Przebendowski 1698, Piotr Kczewski 1703, Piotr Przebendowski 1722, Michał Augustyn Czapski 1760. R. 1626 około 20 lipca Gustaw Adolf zajął miasto i zamek D. R. 1629 Szwedzi wychodząc miasto w jak najgorszy sposób zrabowali. R. 1772 kiedy pruską chorągiew zawieszono na wieży podupadłego zamku, natrafiono tylko jednę używalną izbę. Akta grodzkie leżały w kaplicy, zkąd je zabrano do Kwidzyna. R. 1807 d. 20 stycznia francuzi pod wodzą majora Rouquette zajęli miasto D. Za pruskich rządów początkowo D. nieco w znaczeniu podniesiono. Od r. 1772 do 1815 stanowił D. wielki powiat dzierzgoński, zwany ziemiański (Christburger Landkreis), do którego należały 4 dawniejsze polskie powiaty: malborski, tolkmicki, dzierzgoński i sztumski. R. 1815 po nowej reorganizacyi powiatów zatrzymał jeszcze tę nazwę pow. sztumski i zwał się po prostu pow. dzierzgoński. Dopiero w r. 1818 dano przewagę Sztumowi; odtąd nazywa się ten obwód: sztumski powiat. Obecnie po starym zamku Dz. ledwie szczątki pozostały. Kościoły dzierzgońskie: 1) parafialny, [ 283 ] fundowany zapewne równocześnie z miastem. R. 1249 w pokoju dzierzgońskim zobowiązali się Pomezanowie kościół w D. swoim kosztem wystawić. Tytuł nosił pierwotnie św. Katarzyny. Miał bogate niegdyś nadanie. R. 1524 zeznawali świadkowie, jako do tego kościoła należały po dwie włóki w każdem polu, i że oprócz tego był folwark kościelny z rolą i budynkami po lewej ręce na Przesmarskiem przedmieściu (Preuss. Mark). To wszystko pozabierał Krysztof Czema, który tu był starostą około r. 1567. Za niego także i kościół zabrali luteranie. Pierwszy ich pastor nazywał się Tetzman, przysłany był już za starosty Achacego Czemy, † 1546, ale za niego chodzili jeszcze tutejsi luteranie do swego kościoła w Starym Kiszporku. Tenże pastor pozwolił ołtarz wielki w farze katolikom rozebrać i sam odprawiał nabożeństwo. Dopiero za Zygmunta III proboszcz ówczesny Tomasz Lange wytoczył proces, za którym kościół zwrócony został katolikom d. 27 lipca 1598 r. Cały jednak inwentarz, aparaty, naczynia, srebra kościelne zaginęły; także i folwarku nie oddano. Za to osądzono luteranów na 25,000 zł. kary; nie wiadomo atoli czy je zapłacili. Innowiercy odprawiali teraz swoje nabożeństwa na ratuszu. R. 1638 spłonął kościół wraz z całem miastem. Nowy zaczęto budować za proboszcza Makowskiego. Mieszczanie (wtedy prawie bez wyjątku jeszcze luterscy) płacili rocznie na budowę 400 zł., za co wolność prawną swojego wyznania otrzymali. Nowy ten kościół konsekrował biskup chełmiński Opaliński d. 25 października 1682 r.; tytuł teraz odmienny nadał św. Trójcy. W r. 1730 po raz drugi zgorzał w wielkim pozarze. Na nową budowę płacili i luterscy mieszczanie rocznie ogółem 50 zł. Za to mogli wiarę swoję wyznawać i nabożeństwa odprawiać, byle tylko bez organu, wieży i dzwonów. 2) Kaplica polska znajdowała się oddawna pod powyższym kościołem św. Katarzyny na dole jakby w podziemnej krypcie. Tytuł miała św. Maryi Magdaleny albo św. Anny. W niej to za krzyżaków polacy tutejsi odprawiali swoje nabożeństwo i kazań słuchali polskich, gdyż w głównym kościele u góry tylko niemcy się znajdowali. R 1607 przed spaleniem w dobrym jeszcze była stanie, ale już kazań więcej nie prawiono za polskich rządów. 3) Prepozytura św. Jerzego leżała po za miastem przy t. zw. miejskim ogrodzie blisko rz. Dzierzgoni; wspominana bywa r. 1451; połączona jak zwykle u krzyżaków po miastach z miejskim szpitalem i cmentarzem. Kościół z dochodami zaginął w czasie reformacyi. 4) Prepozytura św. Ducha, także z cmentarzem i szpitalem. Roku 1607 istniał już tylko szpital św. Ducha na tem miejscu. 5) Kaplica na zamku, w której krzyżacy odprawiali swoje nabożeństwo. R. 1410 d. 23 lipca król Władysław Jagiełło wysłuchał tu mszy św. W czasie okupacyi istniała jeszcze; Prusacy zabrali z niej akta grodzkie i oddali do Kwidzyna. 6) Kościół św. Anny, r. 1737 odnowiony kosztem ówczesnego proboszcza. W r. 1807 stały jeszcze po nim mury. 7) Kaplica po za miastem, gdzie się jedzie do wsi Pacholin (nunc Rosgart); w r. 1607 widać było po niej szczątki. 8) Kościół N. M. Panny stał na otwartem polu poza miastem przy drodze do Malborka. W dzień Nawiedzenia Matki B. sławne tu bywały odpusty, na które lud z całej okolicy pielgrzymował. Jeden z Czemów starostów zakazał tego odpustu, z tego powodu że tam dwóch ze szlachty w czasie odpustu się zabiło. W ogóle Czemowie wszystkie to kościoły i dochody katolikom pozabierali, jakto z akt kościelnych wynika. 9) Klasztor oo. reformatów fundował r. 1678 Jan Ignacy Bąkowski wojewoda malborski, starosta dzierzgoński. Sejm polski potwierdził tę fundacyą r. 1679. Głównem zadaniem tych zakonników było nieść pomoc duchowną katolikom rozproszonym w sąsiedzkiem księstwie pruskiem, którzy tam pozostawali bez szkoły i nabożeństwa, i dlatego bardzo licznie przychodzili do kościoła w D. Ojcowie prawili dla nich nauki po polsku i po niemiecku. Oprócz kilku ogrodów przy mieście żadnej posiadłości nie mieli; żyli wedle reguły z jałmużny. Z folwarku starościńskiego Nowa wieś (Neuhof) pobierali rocznie jałmużny 12 korcy żyta, 6 k. pszenicy, 10 beczek piwa i 12 tal. w gotówce. Legat ten uczynił fundator klasztoru Ignacy Bąkowski, a następnie król polski go potwierdził. R. 1716 zapisała Eleonora Warzycka urodzona Łosiówna jakiś legat klasztorowi. R. 1717 Słup Wałdowski nabywszy wieś Jordanki, w której istniał zbór luterski po dawniejszych dziedzicach, zniósł go i darował klasztorowi. R. 1726 Teresa Kruszyńska, z domu Konopacka, zapisała ojcom ogród warzywny i nieco roli nad rzeką Dzierzgoń. R. 1765 Magdalena ze Słupów Wałdowska, z domu Kruszyńska, uczyniła legat zapisany na wsi Grünfelde, według którego oo. dostawali rocznie z tych dóbr 8 k. żyta, 4 k. pszenicy, 2 k. grochu, 2 achtele masła i świnię tuczną. Także i wojewoda Przebendowski, Kczewski, Kretkowski byli dobrodziejami klasztoru. Od tutejszych mieszczan luterskich ponosili oo. niemało zniewagi. Tak np. r. 1709 gdy kuźnię stawiali na swoim gruucie, do czego im starosta użyczył cegły z jakiejś kaplicy zamkowego kościoła, nietylko słowy bardzo zelżywemi ale nawet kijmi byli znieważeni. W r. 1807 kiedy francuzi weszli do miasta, zamienili klasztor na szpital. Rząd pruski zaraz po okupacyi zniósł klasztory [ 284 ]zakonne. R. 1828 umarli dwaj przedostatni zakonnicy, tylko staruszek gwardyan pozostał. R. 1832 klasztor skasowano i oddano miastu, które w nim umieściło szkołę katolicką i luterską i dwóch nauczycieli. Także kapitał pozostały 1130 tal. obrócono na cele szkolne. Poprzednio ubiegali się o ten klasztor i kościół katolicy, którzy w nim chcieli odprawiać nabożeństwo dla katolików-niemców, ale nie zostali uwzględnieni. Oddawna połączona była z kościołem paraf. w D. godność dziekana czyli po staremu archipresbytera dzierzgońskiego. Dekanat ten obejmował następujące kościoły: Dzierzgoń z filią Bągart, Styrgart, Rozengart, Fiszewo, Notzendorf, Pozylia albo Żuławka, Stary targ z filią Nowy targ, Krasna łąka (Schönwiese) i Lichtfelde. Od samego początku należały te kościoły do dyecezyi starej pomezańskiej. Po jej zlutrzeniu w skutek reformacyi zarządzali nimi biskupi chełmińscy. W nowszym czasie zniesiono dekanat dzierzgoński i przyłączono do sztumskiego, który znowu oddany został w zarząd biskupowi warmińskiemu mocą bulli papieskiej de salute animarum z r. 1826. Warto wspomnieć, że w mieście Dzierzgoniu urodził się Kacper Linke, który był biskupem pomezańskim. W końcu doda się tu jeszcze o luteranach, że wydaleni z fary odprawiali nabożeństwo w ratuszu. Po zgorzeniu r. 1730 pozwolono im postawić sobie zbór przy miejskim murze. Był to budynek dwupiętrowy. U góry znajdowała się sala do modlitwy; organu, wieży i dzwonów nie wolno im było przy nabożeństwie używać (przy pogrzebach itd. używali za opłatą dzwonów farskich). Na dole w zborze mieszkał pastor, obok którego była szkoła. Predykant każdoczesny był zarazem rektorem tej szkoły. R. 1789 stary ten zbór się zarwał, a nowy dzisiejszy postawiono głównie ze składek. O szkole katolickiej wiadomo, że istniała tu od najdawniejszych czasów. R. 1399 piszą o niej po niemiecku: „Den Schülern czu Christpurg, als der Meist von Hollandken Christpurg czoch, wurde ½ Vierdung (17 sgr. 2 fen.) gegeben.“ Po reformacyi także istniała szkółka parafialna w mieście. Porównaj Dr. Schmitt „Geschichte des Stuhmer Kreises“.

Dzierzgoń, niem. Sorge, w starych dokumentach po słowiańsku Sirgune, niewielka rz., ma swój początek w Prusach wschodnich, w powiecie morąskim (Mohrungen), przy wsi Kadzie, w pobliżu wiosek Bauditen, Arnsdorf i Polwiten. Płynie początkowo w kierunku przeważnie zachodnim koło wsi Ankern, Lothen (okolica po starych Prusach zniemczona); przy Miswalde obraca młyn, następnie przerzyna żwirówkę wiodącą z Zalewa (Saalfeld) do Elbląga. Przy Lodeynen spuszcza się ku południowi w okolicy lesistej, zkąd liczne dopływy bierze. Po za wsią Altstadt przechodzi do powiatu sztumskiego, gdzie z południa łączy się z głównym dopływem, zwanym także Dzierzgoń, pochodzącym z jeziora Dzierzgoń (ob) przy wsi Minięta (Menthen). Odtąd zwraca się wprost ku północy, pędzi młyn stanowski (Stanauer Mühle), okrąża w wielkim zakręcie doliną między górami z trzech stron miasto i dawniejszy zamek Dzierzgoń, po za którym stanowi kilkomilową granicę Prus wschodnich i zachodnich (przedtem Polski i księstwa Pruskiego); mija wś Namirowo (Kl. Baumgarth). Począwszy od wsi Brudzendy (Brodsende) wlecze się wolno przez niskie Żuławy i wpada po za wsią Stobbendorf do jeziora Druzno (Drausensee, ob.), a ztad jako nowa rz. Elbląg do zatoki Świeżej (Frischeshaff). Była ta rz. dawniej głębsza i większa. Stare dokumenta piszą, jako po niej chodziły statki, a nawet okręta zbożem i towarami ładowne, tak z wodą jak i pod wodę. Wioski nad nią położone odbywały po niej główny swój handel. I tak w r. 1265 kiedy m. Dzierzgoń było oblężone, przywoziły mu statki żywność z port Elbląga. R. 1354 Namirowo (Kl. Baumgarth) ma prawo spławiać zboże swoje bez cła. Także i m. Dzierzgoń r. 1451 ma przywilej, podług którego każdy mieszczanin-obywatel bądż czółnem albo też okretem (mit Kahn oder Schiff) przewoził zboże swoje na sprzedaż do Elbląga i do Świeżej zatoki. Kto zaś cudze zboże woził za zarobkiem, płacił cło krzyżakom. Obecnie takie duże statki nie chodzą po Dz. W 1451 mieszczanie z Dzierzgonia mają prawo łowić ryby od śluzy aż do jeziora Druzna. R. 1737 przejęli to prawo rybacy osiedli w Kühlhorn blisko ujścia rz. Dz. do Druzna. Długość biegu rz. wynosi około 7 mil. Kś. F.

Dzierzgoń, niem. Sorgen-See, w starych dokumentach po słowiańsku Sirgune, jezioro, pow. suski, Prusy zachodnie. Leży tuż przy Prabutach (Riesenburg) na północ. Jest wąskie, z północy na południe ciągnie się, blisko milę długie. Otoczone dość lesistą okolicą, przybiera liczne potoki. Odpływ ma tak na południe przez rz. Liwnę jako i na północ przez rzeczkę, także zwaną Dzierzgoń, idącą przez jez. Balewskie (Baalauer See), która się potem łączy przy wsi Minięta (Menthen) z główną rz. Dzierzgonią. Naokoło jeziora leżą osady wiejskie: Popówko, Gorowychy (Gr. Sonnenberg), Śpikora (Kl. Sonnenberg), Rodówko (Kl. Rohdau) i Jakubowo. Obfituje w ryby. Z Wyjątkiem północnych kończyn należało dawniej do posiadłości biskupów pomezańskich, którzy tu część swoję trzecią mieli przy podziale za krzyzaków. Obecnie jest własnością poblizkich wiosek. Kś. F.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false