[ 232 ]Birże inflanckie, po łotewsku Bierży, pow. lucyński, stanowią w dekanacie zalucyńskim całkiem odosobnioną parafią od kościoła birżańskiego (po łotew. Bierżu-baznica) nazwę swą biorącą. B. i. leżą na skrajnym brzegu Łotwy katolickiej, pomiędzy Keybą, dopływem Wiskuły, i ujściem tejże do więcej znanej rzeki Ewikszty, której początek odgranicza katolicką Łotwę, pow. lucyńskiego, gub. witebskiej, od protestanckiej Łotwy, pow. wendeński, gub. inflanckiej czyli ryskiej. Na południe zaś parafia birżańska od innych całkowicie jest oddzieloną szeroką i spławną Wiskułą (po łot. Ika), na której dopiero w r. 1878 pierwszy most został zbudowanym. Osobna majętność Birże wcale nie istnieje. Tę nazwę nosi tylko kościół parafialny, plebania i karczma, a tak zwane dobra birżańskie pow. lucyńskiego, są to przeważnie w pobliżu tego kościoła porozrzucane folwarki i majątki, do najrozmaitszych właścicieli należące: 1.) Murowany-Dwór, zaledwie o ćwierć wiorsty od kościoła, własność Emmy Benisławskiej. 2.) Stary zamek, o try [ 233 ]ćwierci w. od niego odległy, Jadwigi Manteuffel. 3.) Bonifaców, o 1 w. odl., włość Nestora Benisławskiego, 4.) Zosoły, włość Emmy Benisławskiej. 5.) Domopol, niegdyś hr. Krasickich, obecnie włość włościanina Zujtynia. 6.) Półjanów, włość barona Hahna. 7.) Ludwinów, o 1 wiorstę od Półjanowa, wł. sukcesorów Augusta Benisławskiego. 8.) Uzulniki, wł. bar. Jadwigi Manteuffel. 9.) Benisław, wł. Szkulteckiego i nakoniec 10.) Augustowo, z osobnym filialnym kościołem, nad jeziorem Augustowskiem, włość bar. Jadwigi Manteuffel. Parafia birż. czyli tak zwane Birże inflanckie stanowią kraj płaski i równy. Należy on do najżyżniejszych części pow. lucyńskiego. Żyżność, jaką sama przyroda tę stronę obdarzyła, zwiększaną jeszcze bywa skutkiem nawozu, którego dostarczają mokre łąki, po łotewsku zwane „kłâni“ w kształcie siana i słomy. W obrębie folwarku Stary zamek leży sławiona ogólnie tak zwana „złota góra“, tworząca małe wzgórze, zaledwie dostrzedz się dające, z wolnej od kamieni czerwonej gliny złożone, na którem pszenica zimowa do 20 ziaren ma przynosić. Parafia B. ma swój zarząd gminny w Domopolu; poczty zaś dotąd wcale nie posiada i po korespondencyą do pow. m. Lucyna lub do oddalonej o w. 50 Rzeżycy posyłać jest zmuszoną. To też z powodu tego całkowitego odosobnienia prawie nikt z licznych miejscowych wlaścicieli ziemskich w obrębie Birż inflanckich stale nie przebywa. Drogi komunikacyjne i handlowe prowadzą przez Strużany, Rogówkę i Berzygał do Lucyna, a przez Byków i Drycany do stacyi kolei żel. pet. wasz. i m. Rzeżycy. Wiadomości o B. infl. sięgaja roku 1467, w którym starodawny ród de Grundis otrzymał tu nadanie od mistrza krzyżackiego Jana M. Osthof. Już za czasów polskich, w wieku XVI, przeszły te dobra prawem sukcesyi do rodu de Anrep, a w wieku XVII, po wojnie szwedzkiej, Marcin Benisławski za zasługi wojenne przywilejem Zygm. III z r. 1610 otrzymał tu nadanie (Patrz E. Kuropatnicki pag. 68). Kościół parafialny B., pod wezw. św. Anny, w r. 1755 wspólnym kosztem Piotra, Józefa i Marcina Benisławskich erygowany, do końca przeszłego stulecia stanowił filią rzeżyckiego. Zostawszy ofiarą płomieni w r. 1852, nanowo został wzniesiony kosztem Teofila Benisławskiego i innych parafian. Oprócz filii w Augustowie są też drewniane kapliczki w Benisławiu, Ludwinowie, Półjanowie, Saksmalu i Zosołach, w których się atoli nader rzadko odprawia nabożeństwo. Parafia birżańska liczy ogółem 5334 wiernych płci obojej.

Birże litewskie, mko i dobra obszerne, noszące niegdyś nazwę księstwa birżańskiego, a obecnie stanowiące nowo założoną ordynacyą birżańską, imienia Tyszkiewiczów, która zawiera w sobie kluczów 17, folwarków 36, wsi 181, zaścianków 77 i zajmuje przestrzeń bardzo znaczną, bo dziesięcin 73,215 ziemi uprawnej a łąk i pastwisk dziesięcin 27,875. B. litewskie leżą na pograniczu Żmujdzi i Kurlandyi, u zbiegu rzek Oposzczy i Agłony, nad stawem utworzonym z rzek zatrzymanych i jeziora zwanego Szyrweny. Od pierwszej unii w r. 1413 i podziału wiel. ks. litewskiego na województwa, było to województwo trockie, pow. upicki, następnie (od r. 1796) gubernia litewsko-wileńska, powiat również upicki z miastem Poniewieżem, obecnie zaś gubernia kowieńska, powiat poniewieski. Dawna wielkość ks. birżańskiego zupełnie była inną. Mapa geograficzna, przechowana dotąd w bibliotece birżańskiej, a nosząca napis: „Carte géographique du Duché de Birże, biens héréditaires de LL. A. A. les Princes de Radziwiłł, situé dans le district d'Upita, ceux de Wiłkomierz, Kowno et dans le duché de Samogitie, faite l'an 1786 au mois de Juin“, wykazuje jasno, że Birże, Popiel, Sołomieść, Poniemuń, Soły, Wiżuny, Owanta, Kiejdany, Nowe miasto, Pompiany, Sałaty, Turszlonie, Żubrzyszki, Cytowiany i Romaniszki, składały jeszcze za czasów ks. Panie Kochanku jednę całość. Puszcza i lasy birżańskie są głównie jodłowe i brzozowe, inne drzewa są rzadsze; są one przepełnione zwierzem i ptastwem leśnem różnego rodzaju. Rysie są rzadkie. Bobry, których tam niegdyś bywało nie mało, od przeszło dwóch wieków wytępione, a niedźwiedzi już nie ma od lat pięciudziesięciu. Łosie od roku 1863 znacznie przerzedzone zostały. Kraj birżański nader jest ciekawy pod względem geologicznym. Powierzchnia ziemi płaska, składająca się z pokładów próchnicy z gliną i żwirem, już to samej gliny wyciskowej, pod któremi idzie wapno skaliste, pod niem pokład gipsu od rzek Agłony i Oposzczy na południe i wschód, mieć musi jakieś wielkie próżnie pod sobą, których sklepieniem są bez wątpienia owe wielkie warstwy gipsu, pokryte warstwą skalistą wapna, utrzymujące na grzbiecie swoim liczne osady, wioski, lasy, pola i t. d. Płaszczyzna mająca pod sobą ten dziwny kaprys przyrody ciągnie się wzdłuż na trzy i pół mile, w szerokości zaś na milę i więcej, w niektórych miejscach ciągnąc się wązkiem pasmem z małemi przerwami. Granicę tej podziemnej próżni zakreślają rzeki: i tak od miasteczka Birż na. północny-zachód, wieś Ropejki, rz. Oposzcza i pola wsi Druściek, Kolny folwark (ob. Holstena); na zachód młyn Smordoński, ztamtąd rzeką Smordoną, Totołą, z małemi przerwami, aż do młyna Roubańskiego na rzece Totoli; na wschód i południe wieś birżańska Kłausunie, Daużogiry i Gulbin. Przestrzeń ta dzieli [ 234 ]się na dwa rodzaje próżni: jedne mające dno suche, drugie mające pod sobą wodę głębokodenną. Do pierwszego rodzaju należy część kraju południowo-wschodnia od Muntegaliszek do Daużogir; do drugiego należy północna strona tychże Muntegaliszek po za Ropejki, Kirkiły, Smordona i dno rzeki Totoły, aż do jej ujścia; ta część przerwy daje się ostatecznie postrzegać nad brzegami rzeki Ławeny, w miasteczku Poswolu, gdzie są łazienki wody siarczanej. Zapadliny podobne na przestrzeni wyżej opisanej przybywają bardzo często; nieraz kilka ich do roku się tworzy. Sformowanie się podobnej zapadliny zwiastuje pękanie i łamanie się sklepień pod ziemią, które objawiając się stukiem, szumem, hukiem, łoskotem pódziemnym, przez opadanie jak gdyby kamieni, padających do wody, już na godzin 24 pzed ostatecznem zapadnięciem ostrzega mieszkańców wioski o spełnić się mającem nieszczęściu i daje im czas do ucieczki, poczem z wielkim łoskotem wszystko w ziemię zapada, lub w wodzie tonie, albo też gdzieś pod ziemią ginie, zostawiając po sobie krater formy stożkowej, albo suchy na dnie, lub też mający oko przezroczystej, często niczem nie zgłębionej wody. Zapadliny te, powtarzane od wiekow na przestrzeni wyżej opisanej, przez żadnego z geologów szczegółowo i naukowo postrzeganemi i badanemi dotąd nie były; jedynie ciekawość niespecyalistów takowe oceniała i ich piękność majestatyczną podziwiała. Niektóre z nich, przechodząc przez większe igrzyska przyrody i przez mocniejsze wstrząśnięcia, wspanialszą formę z ułamków brył przekładanych dostały i mają swoją osobną historyą, przechowaną w podaniach ludowych. Opisuje je szczegółowo dr. Ludkiewicz w artykule „o zamkach“ umieszczonym w „Tece Wileńskiej“, oraz Eustachy Tyszkiewicz w monogafii „Birże, rzut oka na przeszłość miasta, zamku i ordynacyi“, Petersburg 1869, str. 168 in 8-o. Tak np. nazwę „Pożemis,“ poziomka, nosi zapadlina, do której dna wpada strumień tego nazwiska, początek biorący z błot birżańskich za wsią Kłausuniami. Nie można podziwiać tego pięknego widoku wpadania wód pod ziemię inaczej jak wiosną lub w czasie wielkiej ulewy, kiedy strumień wzbierze. Wtenczas masa wody, napełniwszy część znaczną zapadliny, z niezwykłym szumem i wirowym nurtem wpada popod skały, i od tego to nurtu podziemnego cała część kraiku w obszarze wiorsty kwadratowej nosi nazwę Poziomki. Za nią na południe i zachód jest rozpadlina w rodzaju pieczary podziemnej, składająca się z brył połamanych gipsu, które, jedne na drugich powalone: nieforemne tej pieczary tworzą sklepienie, zowie się ona Szwentoje, t. j. „Święta Dziura“. Około drogi idącej z Muntegaliszek do Birż są nadzwyczaj daleko ciągnące się podziemne jaskinie, których sklepienia utrzymują się jakby na architektonicznych arkadach i tworzą kurytarz, po którego obu stronach widać osobne jaskinie. W r. 1857 dr. Ludkiewicz wchodził do tej pieczary, szukając w niej pokładu soli. Na pół mili od Świętej Dziury znajduje się na polach wsi Daumian jaskinia, dotychczas nie śledzona i bez żadnej nazwy. Także nad strumykiem Upitką, po za wsią Kirdany, przy ujściu jego do rzeki Totoły, wiele jest zapadlin suchych, z których się dziś wydobywa najpiękniejszy gips biały, krystalizacyi iglastej. Drugie pasmo zapadlin wodą zalanych, ciągnące się od Muntegaliszek do wsi Kirkił przez pola tejże wsi, oraz folwarku Rupejek, całkiem inny od poprzednich ma charakter. Tutaj gdzie woda wszystko pochłania co w nią wpada, pozostają tylko duże głębokie kratery ze znacznem okiem wody na dnie, a do nich wspomnienia w tradycyi ludowej także dochowane. Tak np. „Gaspadynia“, gospodyni, nazywa się zapadlina z kraterem, na którym, jak podanie miejscowe niesie, stać miała niegdyś obora. Podczas gdy w niej gospodyni krowy doiła, pękły sklepienia podziemne, a obora, krowy i gospodyni poszły razem na dno wód podziemnych; ztąd to miejsce, przez lud „gospodynią“ nazwane, dotąd te nazwę zachowało. W kraterze Gospodyni często widują pływające ryby, a niekiedy mocny ruch wirowy wody, z czego wnosić wypada, iż woda tej głębokiej zapadliny łączyć się musi i z innemi, daleko większemi wodami. Inna zapadlina, równie obszerna i głęboka, nazywa się „Karetą“, od tego, iż jakoby jacyś podróżni jadący karetą, w nią wpadli. Na zachód i południe Birż, gdzie się pasmo zapadlin kończy, wytryska z pod ziemi źródło Smordony, od swego przykrego odoru litewską nazwe „smirdi“ biorące; jest to sadzawka owalna, mająca w głąb 2 sążnie, w średnicy sążni 6, na dnie której corocznie nowe się tworzą kratery, wybuchające wodą i również co rok zaklęsające. Oprócz wody, przez te kratery wybuchnie niekiedy i pień drzewa olchowego, po części z korą, a tak zaokrąglony i otoczony, iż zdaje się, że go ręka ludzka w tę formę obrobiła. Czasem wybucha z nich kępa trawy pokręconej; lecz zkąd się to wszystko bierze i przez jakie pod ziemią wirowe operacye podobne kształty przybiera, tego dotąd nikt nie dochodził. Ze źródła Smorodny wypływa rzeczka tego nazwiska, na której stoi młyn, z powodu dostatku wody wiecznie mielący. Tutaj już Smordona łączy się z wyżej wspomnianą rzeką Totołą, na której brzegach znajdują się zapadliny głębokodenne; widać nawet, że one ciagną się pod korytem tej rzeki, powiada dr. Ludkiewicz. Nad brzegami rzeczki Ławeny przed kilkunastu latami [ 235 ]znaleziono piryt żelazny w kryształach, lubo w zbyt małej ilości. W jeziorach są konchy Planorbis-Corneus, Lymnea-Stagnalis i inne, jakie się zwykle w wodach słodkich znajdują. Wody mineralne siarczane w Porawicy, takie jak i w Smordoniach, znane są i używane okolicznie jako skuteczny środek lekarski. Znalazły one przy końcu zeszłego stulecia uczonego badacza, który je szczegółowo rozbierał i opisał. Rzadka ta broszura, w języku polskim napisana, zawierająca stronnic 28 in 12-o, bez miejsca druku, nosi tytuł: „O wodach birżańskich“ przez Pawła Boufała Hoppena M. L. r. 1791. Autor wspomina o „Świętej Dziurze“, której wejście dziś zupełnie przez osunięcie skały zamkniętem zostało, jako o miejscu w przeszłości litewskiej mytyczne znaczenie mającem i sięgającem czasów przedchrześciańskich. Broszura Hoppena zaszczytnie świadczy o tem, że i w owej epoce zajmowano się u nas naukami ścisłemi. Kwestya ludności byłaby najbliższą po topografii. Lud zamieszkujący tę okolicę jest jedno-plemienny, mówi czysto litewskim językiem i w formie swej pierwiastkowej przechował się aż do dni naszych. To też dotąd pozostało u ludu birżańskiego wiele uprzedzeń i dawnych pogańskich zwyczajów, które się tak z nim zrosły, że ich wykorzenić nie podobna. Z tych uroczystość Kupały, obchodzona w wigilią św. Jana, w największem jest zachowaniu. Jak wszędzie tak i u Litwinów birżańskich, język i zwyczaje flisów i bartników najodleglejszej sięgają starożytności. Odosobnienie ich zatrudnień zdaje się być tego powodem. Dotąd bowiem przy odbijaniu od brzegów łodzi towarnej, mniemany i tajemniczy bożek wód odbiera ofiary w monecie i jadle, rzucanem na dno rzeki, przy krótkiej połączonej z pojęciami chrześciańskiemi modlitewce. W lasach i na polach birżańskich znajduje się wiele uroczysk, dawnych horodyszcz, zwanych pilekalnie t. j. sypana góra; nad brzegiem Oposzczy widzimy dyablą górę, wialnia kałnas, nawet istnieje dyabla mogiła, wialnia kapej. Mnóstwo kurhanów i mogilników okładanych kamieniami, zwanych kapej, w których się znajdują ozdoby srebrne, brązowe i narzędzia żelazne. Młotki i toporki kamienne wyorywane bywają na polach. W zbiorze archeologicznym przy birżańskiej bibliotece ordynackiej są odgrzebane w kurhanach: topór i dzida żelazne, których ostrza umyślnie w ogniu pozakrzywiano przed złożeniem do grobu, na czułą i wymowną oznakę żałoby, że już zmarłemu, który ich używał, slużyć nie mogą, a komu innemu służyć nie chcą. Język ludu tutejszego ma na wszystko właściwe sobie nazwanie; małą liczbę późniejszych wyrazów przyjął z niemieckiego lub słowiańskiego. Język ten, nader obfity w wyrażenia, dowodzi, że Litwini tutejsi od wieków mieli swoje instytucye, gospodarstwo, budownictwo, znali handel, rzemiosła, i świadczy zarazem wymownie o wygodnym bycie domowym mieszkańców. Po pięciu niemal wiekach od pierwszej unii i ośmdziesięcioletnim wcieleniu do Cesarstwa rossyjskiego, wieśniak birżański w codziennem życiu używa tylko swego języka. Jedyną zabawą tego ludu są pieśni, przy zatrudnieniach domowych przez starszych, w wolnych zaś chwilach dla rozrywki przez młodzież, zimą treści nabożnej, latem więcej światowej, zwane dajnos i w nucie weselszej, śpiewane. Tekst ich, od naddziadów sukcesyjnie w ustach ludu przechowany, czasem i przez dzisiejszych lirników wioskowych układany, opiewa zwykle wojny i bohaterów, wspomina imiona Kiejstuta, Witolda i jakieś historye nieznane, dotyczące najdawniejszych wodzów swego narodu. Czasem wymieniają w nich pogańskie bóstwa, groźnego Perkuna i łagodną Mildę. Liczne też są u nich narzędzia muzyczne, na ich ziemi i przez nich utworzone. Wylicza je i opisuje szczegołowo w monografii powyż wzmiankowanej E. Tyszkiewicz, podając rysunek kunklów. Instrumenta muzyczne i inne przedmioty własnego wyrobu Litwinów birżańskich, wespół z ich objaśnieniem na żądanie władzy przesłane były z Birż do Moskwy dla upełnienia etnograficznej wystawy w r. 1867. Dawniej mieszkania włościan tutejszych miały być zupełnie różne od dzisiejszych. Mają się one znajdować dotąd gdzieniegdzie w oddalonych zakątach Litwy i Żmujdzi. Tam ogień rozkładał się pośród kurnej ogromnej izby, zkąd dym wychodził przez małe otwory, zastępujące dzisiejsze okna. Podłoga z gliny ubita; drugie wejście było tak przestronne jak wrota, gdyż cały dobytek domowy razem z ludźmi tam się mieścił. Obecnie zaś lud ten zamożny, chaty ma porządne i jednostajne. Miło jest spojrzeć na ich domowe urządzenia gospodarskie, na tę całość miernego dostatku, który ich szczęście stanowi, na wzorową czystość i porządek. Taki jest obecnie stan wieśniaka w dawnem księstwie birżańskiem, wedle świadectwa E. Tyszkiewicza, który prócz tego robi uwagę, że wieśniak ten, jak się ubierał za swoich kunigasów, tak go i dziś odzianego widzimy. Inaczej się dzieje z wieśniaczkami, które chętnie sięgają po odzież modniejszą. Lud ten po większej części jest wyznania ewangelicko-augsb. i reformowanego, które Radziwiłłowie birżańcy w dobrach swoich od wieków starali się utrwalić, używając do tego częstokroć środków nielegalnych. Znany jest proces wytoczony ks. Januszowi o ścinanie krzyżów stawianych po wsiach przez włościan-katolików; w pamięci zaś ludu dotąd przetrwało podanie, że który z włościan chciał [ 236 ]zmienić wiarę, miał prawo zająć najlepszy grunt i z gospodarki wypędzić któregó chciał katolika. Obecnie birżańska parafia ewang. augsburska liczy parafian 4700, reformowana 5608, a prawosławna 662 dusz; co do parafii katolickiej, ma ona w miasteczku kościół pod wezw. św. Jana Chrzciciela, r. 1691 przez Annę z Sanguszków Radziwiłłową z drzewa wzniesiony, r. 1858 przez hr. J. Tyszkiewicza z muru całkiem przebudowany, na cmentarzu zaś kaplicę św. Jerzego fundacyi ks. Pikturny z r. 1813, filią w Radziwiliszkach, kaplicę w Giejdziunach i liczy parafian 5730. Od wprowadzenia wiary świętej w r. 1386, Birże Litewskie należały do dyecezyi wileńskiej; od roku zaś 1844 t. j. od utworzenia gub. kowieńskiej par. katolicka birżańska weszła w skład dyecezyi żmudzkiej, dekanatu kryniczyńskiego. Na budowę z drzewa pierwszego zboru ewangelicko-reformowanego dał pozwolenie ks. Radziwiłł r. 1587. W roku 1870 wzniesiono tamże nową wspaniałą budowę zboru ewangelików, murowaną ich własnym kosztem. Handel w Birżach Lit. z powodu geograficznego położenia bardzo ułatwiony. Ziemia urodzajna łatwy swych płodów znajduje odbyt. Porty morskie, Dźwina, Wilia i Niemen, naokoło zaś Ryga, Mitawa, Dyneburg, Wilno, Kowno i miasta pograniczne pruskie zakupują i spławiają wszystko co jest do zbycia. Rolnictwo stanowi główne zatrudnienie ludu, zimą i latem temu tylko włościanie oddani, w tem jednem swój byt dobry i prawdziwe znajdują bogactwo. Monety ich również świadczą o wspominanem wyżej przywiązaniu do dawnych zwyczajów. Talary bowiem holenderskie i hiszpańskie, kiedyś drogą handlu nabyte, są między nimi dotąd w obiegu, powiada E. Tyszkiewicz, i nazywają się musztyny, od słowa muszt t.j. bić, tak jak też same talary w Polsce nazywały się bitemi. Ostatniemi laty podniesiony niezwykle wysoko kurs srebra wyniszczył bardzo musztyny. Żydzi przepłacali je, wykupując, i w ogromnej ilości wywozili zagranicę. Pierwsza założona birzańska osada była tam gdzie dziś jest dwór zwany Birże i oberża Murowanka. Ze zaś na to zabudowanie wycięto las brzozowy, zajmujący całą przestrzeń Birż dzisiejszych, a brzezina po litewsku nazywa się berżynia, przeto i nazwanie Birż początek swój od brzozowego gaju wzięło. Pod względem najdawniejszych wspomnień historycznych czytamy w „Starożytnej Polsce,“ że w 1415 Jagiełło, objeżdzając Litwę, był w Birżach, co E. Tyszkiewicz nader słusznie za rzecz wątpliwą uważa. Pewnem zaś jest, że w polowie XV stulecia Grzegorz Fiedkonic, sekretarz kr. Kazimierza Jagielończyka, dziedzic ówczesny Birż, poślubił Annę córkę Mikołaja Radziwiłła, pierwszego noszącego to nazwisko, i jako bezdzietny, całych swych dóbr przy zgonie uczynił ją dziedziczką. Ta umierając w r. 1492 przekazała te dobra synowcom swoim Jerzemu hetmanowi i Albertowi biskupowi wileńskiemu. Odtąd dobra te przeszły do imienia Radziwiłłów i następnie stanowiły kamień węgielny domu Radziwiłłów linii birżańskiej. Córką Jerzego Radziwiłła, pierwszego tego imienia dziedzica Birż, była królowa Barbara. Od Jerzego i Jana, dwóch braci rodzonych, rozdwoił się dom Radziwiłłów na dwie linie: nieświeską i birżańską, a synowie ich dwaj bracia stryjeczni imieniem Mikołajów, zwanych Czarny i Rudy, wyniesieni do najwyższych w kraju dostojeństw przez szwagra ich, króla Zygmunta Augusta, otrzymując tytuł książąt państwa Rzymskiego od cesarza Karola V, zaczęli się pisać: Czarny, na Ołyce i Nieświeżu, Rudy zaś na Birżach i Dubinkach. Tak więc B. w r. 1547 zostały księstwem. Syn Mikołaja Rudego Krzysztof I, pierwszy tu zamieszkał, wzniósł zamek obronny a w nim pałac dla siebie; miasto znacznie zabudował i przywileje mu nadał. Dla tego też myśl ogólnie upowszechniona, że córka Jerzego, Barbara, już tu mieszkała, jest mylną. Po śmierci Krzysztofa I, gdy Karol ks. Sudermanii wtargnął do Polski, Jan Karol Chodkiewicz r. 1603 w zamku birżańskim zbierał swe siły wojenne i ztąd wyruszył pod Kirchholm dla pobicia na głowę nieprzyjaciół. Smutniejsze dla Birż nadeszły chwilę, gdy Gustaw Adolf w 1625 wkroczył do Litwy, Poswol i Birże opanował i mocnym garnizonem osadził. Skarbiec książęcy, działa i zapasy wojenne stały się własnością zdobywcy. W skutek uchwały sejmowej z r. 1626 Rzplita Radziwiłła wynagrodziła, co mu dało możność odnowienia zrujnowanej twierdzy i uzbrojenia jej tak, że stała się znowu potężnym i obronnym punktem granic Litwy. W r. 1669 umarł Bogusław Radziwiłł w. ks. lit., ostatni po mieczu potomek linii książąt birżańskich, których dobra odtąd przechodzą do linii nieświeskiej. Kiedy Karol XII w roku 1701 w wojnie z Rossyą tryumfować rozpoczął, a Piotr Wielki szukał przymierza z kr. Augustem II, birżański zamek przeznaczony został na zjazd dwóch tych monarchów, który August II uwiecznił wybitym na to medalem (Patrz E. Tyszkiewicz „Birże“ str. 69, gdzie rysunek medalu podany). W czasie tejże wojny szwedzkiej wybiła ostatnia godzina bytu twierdzy i zamku birżańskiego, zniszczonych przez Lewenhaupta r. 1704. Odtąd same już tylko dobra birżańskie bywały świadkami klęsk nierozdzielnych z wojną, które w r. 1794 ściągnęły tu wojska polskie i rossyjskie, w ciągłej będące czynności. Najdawniejszą wzmiankę o Birżach Litewskich jako miasteczku czytamy w liście arcybiskupa ryskiego (Patrz [ 237 ]„Pamiętn. Tow. przyj. Nauk w Poznaniu“ 1860 str. 361). Po śmierci Mikołaja Rudego, pierwszego książęcia na Birżach, syn jego Krzysztof I, zakładając zamek obronny, pragnął podnieść i mko Birże i dlatego mu nadaje prawo magdeburskie, swobody i przywileje oraz 60 włók ziemi, wynosząc je przez to na stopień miasta. W r. 1589 otrzymało ono na to od kr. Zygmunta III przywilej potwierdzający. Przywileje miasta po najściach szwedzkich Władysław IV nanowo 1644 utwierdza, uwalniając mieszkańców od podatków na lat 12. Ale liczne najścia nieprzyjaciół, skierowane na Birże jako na narożny szaniec obrony granic Litwy, niszcząc wszystko ogniem i mieczem doprowadziły miasto do upadku. Nawet sądy domowe w r. 1817 zniesione zostały, księgi przeniesiono do sądu powiatowego w Poniewieżu, a ogólny zarząd miasta oddano dziedzicowi dóbr birżańskich. B. leżą o 63 wiorst od Poniewieża. Cerkiew prawosławna 1, kościół katolicki murowany, powyżej juz wzmiankowany, wraz z drewnianą kaplicą na cmentarzu, zbór ewangielicki wspaniały, z muru na nowo wzniesiony, kościół luterski, w r. 1638 naprzód z drzewa zbudowany a obecnie murowany, 4 drewniane synagogi, domów 536, z których 400 żydowskich, kramów żydowskich 42, szkół chrześciańskich 3, ewangelicka, luterska i włościańska. Ta ostatnia, założona przez fundatora ordynacyi hr. Jana Tyszkiewicza, liczyła uczniów 150 i trwała do roku 1863. Apteka 1, garbarnie 3 i wielu rzemieślników. Mieszkańców płci obojga do 3000. Jarmarki 3 do roku. Główne tu jest siedlisko ewangelików na Litwie. W r. 1815 cesarz Aleksander l przejeżdzał przez B., które już w r. 1811, gdy ks. Dominik Radziwiłł znaczną część swych dóbr wyprzedać postanowił, nabyte zostały przez jednego z licznych jego wierzycieli Józefa Tyszkiewicza. W 1816 ukazem cesarskim ustanowioną została w Wilnie tak zwana komisya Radziwiłłowska, dla rozpatrzenia powikłanych interesów i urządzenia dóbr małoletniej ks. Stefanii, córki ks. Domika. Wówczas to wytoczony został wespół z innemi i z Michałem Tyszkiewiczem, synem Józefa, ówczesnym właścicielem Birż, proces o dobra birżańskie, który dopiero r. 1844 w taki sposób ukończony został, że dziedzictwo na Birże synowi nieżyjącego już wówczas Michała, Janowi Tyszkiewiczowi, późniejszemu założycielowi ordynacyi birżańskiej, ukazem cesarskim przyznane zostało. Tenże hr. Jan Tyszkiewicz, założyciel ordynacyi, w 1862, gdy objął dobra birżańskie z działu mu przypadłe, założył w pobliskim Ostrowiu rezydencyą i miejsce to pięknym pałacem przyozdobił. Pałac ten, stawem od miasteczka Birż oddzielony, zawiera cenne zbiory naukowe i bibliotekę przed 20 laty od Michała Borcha zakupioną. W zbiorze rękopisów odznaczają się starosławiański latopisiec z epoki Samozwańców i metryka korespondencyi Jędrzeja Opalińskiego z r. 1582. Do tegoż oddziału rękopisów wcielone zostały papiery po-Radziwiłłowskie, z dobrami birżańskiemi żadnej niemające styczności. W bibliotece znajduje się tomów około 5000, oraz zbiory archeologiczny, etnograficzny i ornitologiczny. Zasługują równiez na uwagę: gabinet fizyczny tudzież zbiór rzeźb marmurowych i malowideł, zdobiących sale, biblioteki i pokoje mieszkalne. (Teka Wileńska „O zamkach“ Dr. Ludkiewicza; monogr. „Birże“ E. Tyszk. Petersburg, r. 1869 str. 168 in 8-vo; „Starożytna Polska“ III, 453–459; Siemienow Słownik geogr.—stat. I, 259. Ten ostatni co do obszaru Birż nader błędne podaje cyfry).

Birże, pow. poniewieski, st. poczt., połączona traktem z Poniewieża (wiorst 62) na Poswol (w. 26) i Pompiany (w. 40). Od Kowna w. 193 i pół.


#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false