Słownik geograficzny Królestwa Polskiego/Tom I/Czehryn
[ 783 ]Czehryn, Czeryn, Czyryn, Czyhiryn, dziś miasto stołeczne powiatu tegoż nazwiska, w gub. kijowskiej, leży nad rzeką Taśminą, rozrzucone w okrąg góry, wysokiej na 100 sążni. Dawniej Czehryńszczyzna była okolicą przeważnie leśną. Z powodu nawet, że tutaj lasy składały się z dębów, grabów, lip, klonów, wiązów nosiła nazwisko „Czarnego Polesia.“ W ogólności cała listwa kraju między Taśminą a Dnieprem jest piaszczystą, a gdzieniegdzie są to czyste przenośne piaski. Oprócz tej listwy piasków między Dnieprem a Taśminą, sam środek powiatu zajmuje pas lekkiej piaskowatej ziemi. Między zaś temi warstwami piasku leży prawdziwy najżyzniejszy czarnoziem; zaczyna się z jednej strony od czehryńskiego lasu, „Burakowym Korzeniem“ nazywanego po Taśminę w Aleksandrówce i Kamionce; z drugiej zaś od Aleksandrówki i Kamionki po Złotopól. Starzy ludzie utrzymują, że za pamięci ich ojców, tam gdzie prawdziwa Sahara koło Czehryna, nie było wiele piasku, a tylko las; ogromne przestwory piaszczystych nieużytków koło wsi Birek i Strzymówki potworzyły się po wycięciu na tem miejscu sosnowego boru, jakowy być musiał w tęj okolicy; poświadcza to nazwisko pierwszej wioski i przyległej starościńskiej wsi Sosnówki. Zdaje się, że forma Czyryn, Czeryn jest dawniejszą; Czehryn, Czyhryn późniejszą i przeto też nazwisko to bodaj czy nie stoi w blizkim związku z wyrazem miejscowym: czyryn, cziryn, oznaczającym wnętrzne pieca, a w ogóle trzon, podstawę ogniska. W hutach leśnych dotąd w użyciu są podobne czeryny czyli dołki wykopane w ziemi, wybite gliną, na których zakładają ognisko (ob. „Słow. mowy ukr.“ przez Piskunowa; i Józ. Tarczewskiogo: „Rozmowa o robieniu szkła,“ Berdyczów 1785). Przy końcu 16 wieku, Cz. był jeszcze pustem uroczyskiem, położonem w głębinie leśnej ciążącego ku Czerkasom pustynnego przestworu. A że przy tem uroczysku tkwiła odwieczna nazwa i stare znajdowało się horodyszcze, stąd wnosićby można, że miejsce to niegdyś mogło być punktem zamieszkałym, ile że niepierwszy to raz życie w tych stronach rozwijało się silnie, a potem gasło. W roku 1589 Zygmunt III d. 1 maja osobnym przywilejem dozwolił Aleks. Wiszniowieckiemu, staroście czerkaskiemu, założyć miasto i zbudować zamek na pustem „uroczyszczu i horodyszczu nazywającem się Czehryn;“ nadto tymże przywilejem zostały określone i wyznaczone tak prawa i powinności mieszczan jako też granice i dochody miejskie. Dalej ten przywilej zalecał staroście, aby miasto było osiedlane przez samych ludzi wolnych, a nie przez tak zwanych „bihunów“ (zbiegów) z siół i miast starościńskich „a gdyby takowi przyszli, że y nie byli przechowywani, i żadnych z mieszczany wolności nieużywali“ (Arch. J. Z. R. Część 5 t. I str. 538) Miejsce to było na twierdzę wyborne; dziś jeszcze można pojąć, dla czego Cz. wybrany został na nią, i dlaczego, jak to zobaczymy niżej, wytrwał tyle oblężeń; bo położenie wyraźnie sprzyjało temu. Z jednej strony oblała go Taśmina, a „góra Czehryńska“ tak położona, że miasto mogło się zabudować dokoła niej, i w ten sposób zostawać pod ochroną dział [ 784 ]zamkowych. Tenże wyżrzeczony Aleks. Wiszniowiecki następnie wyjednał u Zygmunta III inny przywilej, datowany d. 15 paźdz. 1592 r., mocą którego udzielone zostało Czehrynowi prawo magdeburskie, dwa jarmarki na rok i targi na każdy tydzień, tudzież pieczęć miejska wyobrażająca: trzy strzały, jako symbol wierny gotowości zbrojnej pogranicznego kraju. Temu też Aleks. Wiszniowieckiemu, staroście czerkaskiemu, jako też i bratu jego Michałowi kaszt. kijow, poczytywano za istotną, przeważną zasługę, iż oni tę pustynię (krom tego że krwi własnej ku obronie granic nie szczędzili) zaczęli zasiedlać, zamki i osady na niej własnym pobudowawszy nakładem, jak Korsuń, Czihirin, Ilijewu-horu. Jakoż ziemianie wołyńscy, wdzięczni im za to, w instrukcyi danej posłom jadącym na sejm 1595 roku zalecili upraszać króla Jmości aby raczył mieć baczenie tak na przodków tychże książąt jak i ichże samych zasługi („Źródła“... Malin. II str. 158). Jak wiadomo Ostafi Daszkiewicz, starosta czerkaski i kaniowski, przedtem jeszcze uorganizował był na tem pograniczu siłę zbrojną, odporną i zaczepną t. j. tak zwanych „kozaków horodowych.“ Ale systemat tej to obrony krajowej, wyborny w zasadzie, w zastosowaniu nie poszedł na rękę. Już najbliżsi następcy Daszkiewicza, twórcy tego systematu, późniejsi starostowie Czerkas i Kaniowa, z ludem tym niesfornym i nieposłusznym a na wojnę uorganizowanym, nie mogli czy nie potrafili przyjść do życzliwego wzajemnego obcowania. Jakoż za życia znanego już nam starosty czerkaskiego Aleks. Wiszniowieckiego zaczęły się pierwsze ruchy kozackie, wymierzone przeciwko starostom a w ogóle kniaziom z Wołynia, którzy nakupiwszy w Ukrainie ziemiańskich wsi popustoszonych i w zgliszczach, gospodarze odtąd tych miedz granicznych, wykołysali, że tak powiemy, tak zwaną kozaczyznę, ale w następstwie, nie umiejąc ładzić z kozakami, weszli z nimi w zamieszkę domową i zatarg w morzu krwi stłumiony. Wiadome są pierwsze bunty kozaków, wzniecone w 1593 r. pod wodzą Kosińskiego, który zginął, dobywając zamku Czerkas, bronionego przez starostę Aleks. Wiszniowieckiego („Listy Stan. Żółk.“ str. 27). Po buntach Kosińskiego nastąpił bunt Nalewajki. Zdaje się, że Cz. w tym ostatnim buncie wziął udział, jak o tem świadczy konstytucya z r. 1607, w której powiedziano, że mieszczanie i bojarowie dla służby i opatrzenia zamków w granicach Rzplitej osadzeni, gdy się zabierać będą do buntów, mają być karani przez starostów i podstarościch, i lubo województwo kijowskie z tego wyłączonem jest, jednak m. Korsuń, Czehryn, Steblów i Danielgród tejże miały podlegać konstytucyi (Vol. leg. II str. 29). Źródła kózackie podają, że w 1596 r. miała jakoby zajść krwawa bitwa pod Czehrynem, pomiędzy hetm. Żółkiewskim a kozakiem zbuntowanym Nalewajkiem. Tymczasem bitwy tej pod Czehrynem nigdy jako żywo nie było, co może być ściśle dowiedzionem, gdyż wiadomo ze świadectw równoczesnych, że hetm. Żółkiewski, ścigając Nalewajkę nagłym pochodem od Krzemieńca, szedł tylko za nim do Pikowa, najdalej do Ostołopowa (gdzie był d. 7 marca 1596) i skąd już zawrócił ku Białejcerkwi, woląc się udać w tę stronę, aniżeli w dalszym pościgu za uciekającym wgłębiać się w kraj niezmierzony. Nalewajko wszakże w ucieczce swej mógł się oprzeć aż o Czehryn, ale żadnej nie staczał tu bitwy. Cz. też wpadłszy w moc kozaków zbuntowanych, musiał niemało ucierpieć, skoro w 1611 r. miasto to z Danielgrodem, jako spustoszone od kozaków, konstytucyą od poborów było excypowane (Vol. leg. III str. 29). Czehryn wchodził zrazu, jak o tem było wyżej, w obręb starostwa czerkaskiego, ale potem oderwany od niego, wszedł w skład starostwa korsuńskiego. W 1616 r. starostą korsuńskim (a więc i czehryńskim) był Jan Daniłowicz, wojewoda ruski. Lustracya starostwa korsuńskiego z tego roku, tak się o Czehrynie wyraża: „W mczku osiadłych domów miejskich jest Nr. 50, na tej powinności co i korsuńscy mieszczanie. Kozackich jest Nr. 4500. Arenda młynów, myta, karczmy czyniła złp. 1000. Suma prowentu miasteczka 1000. Daniłowicz przez podstarościego swego Walentego Czołhańskiego oświadczył, że lustracyi starostwo korsuńskie, i płaceniu kwarty nie podlega.“ Kozacy z Czehryna, jak i innych miast pogranicznych, chodzili po zdobycz „w pola“ i na t. zw. „chadzki“ na morze. To jątrzyło, obrażało Turcyą przeciw Rzplitej. To też Porta domagała się u Rzplitej bezwarunkowego i natychmiastowego zniesienia zameczków czyli tak zwanych „pałanek“ t. j. Berszady, Białejcerkwi, Korsunia, Czerkas i Czehryna. (Ob. Pam. Niemcewicza VI str. 16). Lustracya z 1622 r. tak stan zamku i miasta opisuje: „Czyryn, zamek nad rz. Taśminą, na górze wysokiej, skalistej, przykrej postawiony jest. Do niego brama wjezdna drewniana, baszt wysokich Nr. 3, około niego parkan, z drzewa dębowego zrobiony, dobrze pobity; w nim komór zamczystych niemało, świetlic na dole dwie i na górze dwie. Dział spiżowych N. 3, hakownica 1, prochu kamieni N. 4, kul w potrzebę. Mczko palami otoczone, do niego bram dwie. Jest w nim mieszczan posłusznych N. 50, kozaków N. 500; powinności żadnej nie dają, bo im słoboda nie wyszła, ktorą jeszcze do lat 10 mają. Arenda z młynami i gorzałką na rok złp. 500.“ Widzimy stąd jak od r. 1616 liczba kozaków w [ 785 ]Czehrynie znacznie się zmniejszyła, bo z 4500 numerów zeszła na 500; cyfra to wymowna i świadcząca też o zaszłych ostatniemi czasy nieprzychylnych dla kozaków, z powodu ich buntów, postanowień i ograniczeń, w skutek których ludność ich dawna stopniała gdzieś znikła, a na ich miejsce nowych zaczęto osadzać przybyszów na tak zwanej woli czyli słobodzie. W 1637 r. Pawluk, podniósłszy bunt, d. 7 listopada zajął Czehryn. Staanisław Koniecpolski, hetm. w. kor., wyprawił posłów Komorowskiego i Sokoła, dla upamiętania zbuntowanych, ale bezskutecznie (Okolski). Wiadomo jak się ten bunt skończył. Kozacy byli poskromieni. W 1638 r. po komisyi na Masłowym stawie starszym kozaków i komisarzem Rzplitej został naznaczony Piotr Komorowski; nadto z ręki Rzplitej ustanowiono nowych pułkowników, assaułów, sotników i atamanów. Pułkownikiem więc czehryńskim został Jan Zakrzewski, assaułą Roman Peszta, sotnikiem Bohdan Chmielnicki, atamanem Onyśko Pisar (Okolski). Po Zakrzewskim, w r. 1644 pułkownikiem czehryńskim został Jan Krzeczowski. Według Niesieckiego, już Jan Daniłowicz, wojewoda ruski, pisał się osobno korsuńskim a osobno czehryńskim starostą, więc prawdopodobnie że jeszcze za jego rządów Czehryń z przyległościami wyrobił się na osobne, od Korsunia niezależne starostwo. Dalszy wykaz poimienny starostów Cz. jest następny: Stan. Daniłowicz (1628–1636), Aleksander Koniecpolski (1647), Bohdan Chmielnicki (1649–1657), Jan Wyhowski (1658), Jerzy Chmielnicki (1660), Paweł Tetera Morzkowski (1663–1665) (tu za hetmaństwa Doroszenki i po zburzeniu Czehryna przerywa się ich szerug); Stanisław Jan Jabłonowski, wojewoda ruski (um. 1731), Kajetan Jabłonowski wojewoda bracławski (1736–1764), Antoni Barnaba Jabłonowski, wojewoda poznański (1791). Z podstarościch czehryńskich stał się głośnym Daniel Czapliński, którego gwałtowne zajście z Bohdanem Chmielnickim o kawałek ziemi, znane jest powszechnie. Ten to spór stał się niestety iskrą, z której miał się zająć pożar wojny, trwający przez długą lat kolej, powszechnie „ruiną“ nazwanej. Chmielnicki, nie otrzymawszy zadość uczynienia z podstarościm Czaplińskim w sprawie o Subotów, postanowił odwetować to sobie z orężem w ręku i pierwszy też dał hasło do krwawej walki. Niebawem spadły gromy wojenne. Na odgłos buntu pośpieszyli hetmani kor., ale ze słabemi siłami zbrojnemi, i już w kwietniu byli w Czehrynie. Przebieg tej pierwszej walki wiadomy. Chmielnicki, zniosłszy się z Tatarami, wraz z nimi u Żółtych Wód poraził wojska Rzplitej; nastąpiły klęska po klęsce, i po pogromie korsuńskim i pilawieckim cały kraj aż po Zamość stanął otworem najazdowi kozackiemu. Jakoż Chmielnicki w tryumfie z wyprawy tej wrócił do Czehryna; wjeżdżał do miasta uroczyście, z muzyką na czele i zastępami swoich kozaków. Na spotkanie wodza zwycięzkiego lud wyległ cały, z okrzykami powitania i radości („Quatre années de guerre etc. traduit de l'hebreu de Javan Messoula“ par Daniel Levy). Jakoż odtąd Cz. stał się główną rezydencyą Chmielnickiego, z której on jak z ogniska wojny rozrzucał boje na kraje Rzplitej. Zamek tutejszy umocnił, wszelkiem uzbrojeniem opatrzył, nazwoziwszy armat z Kudaku i z innych twierdz zdobytych, tak, że jak mówi Anonim „z mizernego miasteczka utworzył formalną fortecę.“ Czehryn też, ludem wojskowym osiadły, zamienił się jakby w jeden wielki obóz. Ożywiała go wciąż wrzawa, ruch wojennego życia. Pułk czehryński liczył w 1649 r. sotni 19; wszystkich ludzi do boju na wybór było 3291. Pułk ten stanowił gwardyą przyboczną hetmana. W 1649 r. pułkownikiem był Fedor Jakubowicz (Rejestra wojska Zapor. wydał Bodiański str. I). Roku 1653 pułkownikiem Czehr. był Jakow Parchomenko. Kozacki wódz, skoro też przybył z tej pierwszej wyprawy swojej, czy nie tusząc sobie długiego życia, czy w przewidywaniu czarnej na wszelki wypadek godziny, jaka go, pomimo wyniesienia się jego, jak każdego śmiertelnika mogła w końcu spotkać, ogromną moc rabunkiem w Polsce nabytych skarbów, w podziemiach twierdzy czehryńskiej zakopał. W tymże roku, rzplita wysłała do hetmana kozaków posła swego Smiarowskiego, który za to, że się ztąd znosił listownie z wojewodą kijow. Kisielem, życiem przypłacił. Kozacy utopili go w Taśminie. Tymczasem w następnym roku znowu się wojna z kozakami odnowiła. Pod Zborowem przyszło do układów. W jednym z punktów zborowskiego traktatu warowano, aby Czehryn lennem prawem, jako starostwo, do hetmanów ukraińskich należał, zaczynając od Chmielnickiego. Kozacy zaś w tak nazwanych „petitach“ swoich, domagali się u rzplitej, ażeby sam starosta czehryński (Aleks. Koniecpolski) przybył do Czehryna, przywiózł dawne przywileje i starostwo rezygnował („Księga pam. Michałowskiego“, str. 594). W 1650 r. zjazd posłów szczególnie uświetnił i ożywił Czehryn. Zjechali się razem prawie posłowie od państw tureckiego, rossyjskiego, Polski i Siedmiogrodu. Czaus turecki Osman Aga przybył d. 30 lipca i przywiózł Chmielnickiemu od sułtana dary, t. j. chorągiew, buławę i kaftan. W rozcznikach osmańskich jest wzmianka, powiada Sękowski, iż wódz kozaków, jeszcze w czasie swej niewoli w Carogrodzie, został był tajemnym wyznawcą koranu, teraz zaś [ 786 ]przyrzekł posłowi zostać wiernym lennikiem Porty, ale prosił o tajemnicę do czasu (Sękowski, „Collectanea“ T. I. str. 201–3; „Anonim“ u Raczyńskiego I, str.117). Ale gwiazda Chmielnickiego ćmić się poczęła. D. 30 czerwca 1651 r. nastąpiła potrzeba berestecka, z klęską dla kozaków niekorzystną. W 1652 r. Chmielnicki ożenił syna swego Tymoszka z Rozandą, córką hospodara wołoskiego Lupuli, która po ślubowinach w Jassach, wraz z mężem zjechała do Czehryna i tu prawie cały rok spędziła. W 1653 r. wróciła tu ona znowu, ale już jako wdowa, szukająca schronienia po stracie ojczyzny i męża, który w Soczawie, oblężony przez hospodarów Radułę multańskiego, Stefana wołoskiego i księcia siedmiogrodzkiego Rakoczego, poległ był od kuli. W tymże r. 1653, w podrózy swej do Moskwy, zjechał do Czehryna patriarcha antiochejski Makary. Po piaskach z trudnością, pisze on, tabór jego popdróżny przywlókł się do Czehryna. Spotkał go u wjazdu do miasta pisarz wojskowy Wyhowski. Następnie udał się patryarcha wprost do sobornej cerkwi „Uspenja“, niedaleko dworu Chmielnickiego. Poczem we dworze hetmana obiad nastąpił. Po uczcie tej patryarcha zwiedził jeszcze i inne cerkwie czehryńskie; między innemi monaster, położony za miastem, fundacyi Wyhowskiego. Patryarcha tak opisuje stan twierdzy czehryńskiej. „Warownia ta postacią swą różni się od innych twierdz w kozackiej ziemi. Pod względem położenia na wyniosłem miejscu i budowy, zbliża się ona podobieństwem do zamku w Alepie; widać ją też z daleka. Stoi na górze wysokiej i obszernej, obficie zaopatrzona w wodę, dokoła przekopami i stawami opasana. Musiała być mocną niegdyś, lecz obecnie znajduje się w upadku. We środku kilka miejsc skalistych, i są też tam podziwienia godne armaty, błyszczące jak złoto, wszystkie w Polsce przez hetmana zdobyte; na wszystkich herby, napisy i inne znaki. Do miasta prowadzi jeden tylko wjazd, a że miasto w dolinie położone i okolone morzem piasków, toć w niem nadzwyczaj gorąco. Pytaliśmy się dla czego hetman niewybrał dogodniejszej dla siebie siedziby. Odpowiedziano nam, że obrał dla tego to miejsce na swoją rezydencyą, iż jest w środkowym punkcie państwa jego położone. Mówiono nam, że kraj ten w dobie obecnej wystawić może 300,000 kozaków, z których każdy uzbrojony muszkietem“ („Travels of Macary“ etc.). Wszystkim są wiadome losy umowy białocerkiewskiej. W krótkim czasie zerwana, dała powód do nowej wojny, aż nareszcie w styczniu 1654 r. poddał się Chmielnicki z całem swojem wojskiem Rossyi i zaprzysiągł wierność Aleksemu Michaiłowiczowi. Nie przeszkodziło mu to wszakże znosić się kryjomo z Portą; jakoż r. 1655 zawarł z nią też zupełny układ, a raczej ponowił dawny, mocą którego stał się odtąd jej lennikiem. Wszelako, rzecz się tak odbyła pod ziemią, iż żadnego odgłosu nie znalazła w kronikach i źródłach kozackich, i dopiero w najnowszym czasie historyk Kostomarow wydobył na światło dzienne, z archiwum głównego spraw zagranicznych w Moskwie, wierzytelne świadectwa, w pełni cały ten fakt wyświetlające (ob. „Wiestnik Europy“, dekabr 1878 str, 806). R. 1657 cesarz Ferdynand III wysłał był od siebie do wodza kozaków poselstwo w celu wypośredniczenia przymierza między nim a Polską; tudzież aby wojsko dane Rakocemu odwołał. Sprawcami tej legacyi byli: Piotr Parhewicz, arcybiskup marcyampolski, i Krzysztof Marcyanowicz, jako tłumacz. Posłowie ci, przez trzy miesiące pracowali nad przywiedzeniem do skutku powierzonej im negocyacyi. W czasie ich bytności przybył do Czehryna w poselstwie ze strony rzplitej Kazimierz Bieniewski. Napozór Chmielnicki przyjmował posłów cesarskich „z dystynkcyą całą“, płakał, rozczulał się, obiecał nawet wojska swe dane w pomoc Rakocemu odwołać, ale była to tylko z jego strony obłuda. Zaledwie też posłowie wyjechali z Czehryna, kozacy z rozkazu hetmana napadli ich „w pewnem miasteczku“ „jakoby rozbójników“ i trzymali przez 48 dni w areszcie. Posłowie polscy, przebieglejsi, poświęcili kilka koni, i uszli przed ścigającymi ich kozakami. W czasie pobytu cudzoziemców tych w Czehryniu, raziły ich grube obyczaje czerni kozackiej, od której złego bardzo doznawali obejścia się. Na Wielkanoc musieli się „za święcone jaja“ („pro ovo rubro“) wykupić; inaczej skąpanoby ich gwałtem w zimnej wodzie („Legatio ad Cosacos etc.“ w Hist. wyzw. rzplitej przez Ant. Walewskiego). Ale dni zawołanego wroga Polski były zliczone. Dowiedziawszy się o klęsce, jaką przez sromotną kozaków ucieczkę Rakocy poniósł, przywołał Antona Zdana, dowódzcę tychże zbiegłych hufców, i tak się gniewem uniósł, że apopleksyą tknięty, mowę stracił, i po 7 dniach d. 15 sierpnia życie zakończył. Tradycya powiada, że Chmielnicki jeszcze za życia rozporządził się był co do swego pogrzebu: rozkazał nieść zwłoki swe, nie brzegiem Taśminy, ale drogą tą, co idzie górą, „aby wszyscy widzieli“. I wieźli go też, mimo „Storożowej mogiły“, a potem po za „Pohibelnymi mogiłami“ do samej murowanej w Subotowie cerkwi, w której został pochowany (Kulisz). Po śmierci też jego w Czehrynie w dworze hetmańskim zaraz złożono radę, na której syn jego, Jerzy Chmielnicki, uroczyście zrzekł się buławy dla młodych lat. Wkrótce potem kozacy wybrali hetmana Jana Wyhowskiego. R. 1658 Karambej z ordami [ 787 ]krymskiemi stanął pod Czehrynem. Wyhowski wyjechał na jego spotkanie aż za miasto, gdzie „rozmawiali długo, i uczynili zgodę, i zaprzysięgli braterstwo“. Poczem Wyhowski zaprosił go na bankiet do siebie, wraz ze starszyzną. Karambej wrócił z ordami do Cybulnika, na koczowisko. („Letopis samowidca“ str. 29). Zyskawszy tedy pomoc krymską, Wyhowski przeszedł już otwarcie pod zwierzchnictwo Polski. W tymże roku, jak wiadomo, stanęła t. zw. ugoda hadziacka (d. 16 września) mocą której Ukraina otrzymała, niejako wielkiego księstwa ruskiego stanowisko. Jeden punkt w tych paktach odnosił się do Czehryna, t. j., że to miasto ma być starostwem sądowem; służyć ma Wyhowskiemu a po śmierci jego ma należeć do hetmanów zaporozkich, do których buławy dołącza się i woj. kijowskie. Wyhowski urządzał się też w Czehrynie i fortyfikował go („Akty otn. k ist. Z. R“ t. IV, str. 144). Ale niedługo potem ziemia zaczęła sję chwiać pod nim. Zawrzały stronnicze walki, zapowiadające nowy zamęt. Pułki pobuntowały się i przeszły na stronę młodego Chmielnickiego. Jurko wraz z koszowym podstąpił pod Czehryn. Wyhowski, nie dotrzymawszy placu, uciekł z Czehryna „na koniu w jednej sukmance, od wszystkich odpadłszy fortun, żonę zostawiszy w fortecy“. Załoga cudzoziemska, w znaczną opatrzona artyleryą, broniła zamku. Ale Jurko, nie mogąc go dobyć orężom, wziął podejściem. Żona Wyhowskiego, skarby Bohdana Chmielnickiego, ogromny bojowy sprzęt, wszystko to dostało się w jego ręce. Tymczasem Wyhowski, na radzie czernieckiej w Hermanówce, ledwie że od zapalczywego pospólstwa na sztuki nierozszarpany, schronił się do Kotelni, gdzie złożył hetmaństwo przed deputacyą kozaków („Pamiat. wrem. kom. kijow.“ III str. 384). Kozacy w Czehrynie, na miejscu też jego, Jurka Chmielnickiego hetmanem obwołali. Jurko stanąl po stronie Rossyi, ale rozbity wraz z Szeremetiewem pod Cuduowem (1660 r.) poddał się rzplitej. Jurko więc jako hetman z ręki polskiej zamieszkał w Czehrynie, a przy nim Paweł Tetera Morzkowski, jako rezydent królewski. Ale już w styczniu 1663 r. tenże Jurko złożył buławę, zrzekł się uciążliliwego hetmaństwa, a na jego miejsce w tymże Czehrynie został jednogłośnie d. 13 stycznia wyniesiony na hetmaństwo Paweł Tetera Morzkowski. Król Jan Kazimierz ten obiór potwierdził; wydał Teterze przywilej na hetmaństwo, i jeszcze go mianował czehryńskim starostą (d. 18 marca 1663) (Sygillaty, K 7. fol. 45). Na rezydenta królewskiego w Czehryniu przysłany był Węclewski. Tymczasem w tym jeszcze roku przed ścianami Czehryna pojawił się, „nigdy dotąd niewidziany nieprzyjaciel, kałmucki tatarzyn.“ Ten przeciągnąwszy na swoją stronę część swawolnych kozaków, ze znacznemi siłami zrobił napad na okolicę Czehryna, i rozbiwszy niektóre części ordy stojącej opodal obozu, sam uszedł w jakieś tajne a nadzwyczajnie skryte miejsca, bo niemal tydzień cały szukał nadaremnie Tetera tych „gości niespodzianych a w Ukrainie nigdy niebywałych“; kałmucy ci, tatarów krymskich, stojących w okolicy Czehryna, takim nabawili strachem, że „bojąc się ich cienia“, jak pisał do króla rezydent Węclewski, podemknęli koczowiska swoje aż pod sam Czehryn („Pamiat. wrem. komis. kijowskiej“ T. IV, str. 335). W tymże roku w październiku Brzuchowiecki hetman zadnieprski z koszowym Sirkiem podstąpił pod Czehryn. Zbliżenie się atoli króla Jana Kazimierza, idącego za Dniepr, odpłoszyło Brzuchowieckiego. Roku 1664 znowu Sulimenko, korzystając z niebytności Tetery, obległ Czehryn, ale bezskutecznie („Anonim Raczyńskiego“ II str. 276). Tetera, wróciwszy z Zadnieprza, wywiózł z Czehryna skarby pozostałe po Bohdanie Chmielnickim; część ich następnie Sirko zrabował w Bracławiu. Było to w m. maju 1664 r. Tegoż jeszcze roku w jesieni, Brzuchowiecki znów oblegl Czehryn. Tetera, nękany głodem, miał się już poddać, gdy oblegający, ostrzeżony o szybkiem zbliżaniu się odsieczy pod dowództwem Czarnieckiego i Sobieskiego, cofnął się z pod Czehryna. Wiadomo, ze Czarniecki jeszcze w 1664 r. kilka zamków na Ukrainie, jak Białącerkiew, Czehryn uzbroił był, i stałemi załogami opatrzył. Forteczki te pod względem strategicznym stanowiły całość wspierającą się wzajemnie; ale w kraju zniszczonym, utrzymującym się w wątpliwym stosunku do Polski, zaopatrywanie tych fortec w żywność i inne potrzeby, szczególniej czehryńskiej, najdalej wysuniętej naprzód, przychodziło z niemałą trudnością. Tetera więc proponował, aby kilka starostw oddano kozakom a ci z onych starostw powinni utrzymywać „praesidium w Czehrynie i Kodaku“ („Pam. wr. kom. kij. IV, str. 443). Gdy to nie przyszło do skutku, Tetera sam na siebie wziął utrzymanie fortecy czehryńskiej „na którą ordynował intratę tameczną, byleby komendanci niechcieli sobie brać pożytków stąd, przez palenie gorzałek i z młynów (Krupowicz, I część, str. 133). Ale nadszedł rok 1665, i Tetera, znękany przeciwnościami i niepowodzeniem, wyjechał z Czehryna, nie zdawszy wszakże hetmaństwa nikomu. Ale tego jeszcze roku w dzień „Pokrowy“, na jego miejsce kozacy obrali hetmanem Piotra Doroszenka, pułkownika czerkaskiego. Doroszenko, Polsce niechętny, zażyly z Turcyą, odrazu też wystąpił w charakterze dwuznacznym. Żebrowski, ówczesny komendant [ 788 ]fortecy czehryńskiej, wiedząc też o tej jego grze podwójnej, pozorne tylko z nim zachowywał stosunki. Doroszenko zaś, któremu „cierniem w oczach były owe polskie praesidia na Ukrainie, dokuczał im jak mógł, a szczególnie Czehrynowi odmawiał prowiantu „jakby go chciał głodem wymorzyć“. W prawdzie Doroszenko tłumaczył się tem, że kraj był zniszczony dokoła jeszcze przez Sirkę, a nowe miasto Czehryn spalone przez Brzuchowieckiego, że przez ten cały ciąg wojen „ani orano ani zasiowano, że ludzie z głodu puchnąć muszą“, wszakże z jego strony więcej było w tem wszystkiem złej woli, aniżeli prawdy. Tymczasem Żebrowski, lubo w ciężkim zostawał razie, radził sobie jak mógł, i przez śmiałe wycieczki furażowe za Dniepr dostawał przecież żywności. Ścisły przestrzegacz służby surowo trzymał w karbach żołnierzy; z fortecy, jak sam pisał i „na piędź wyjścia nie dozwalając im“. Nareszcie w 1666 r. w październiku stanął przed Czehrynem sułtan krymski z ordą. Pisał też Żebrowski: „Nietrzeba lepszego od pola oblężenia, bo ani wychodż, ani wyjedź, bo zaraz obedrą i wszystko zabiorą“ (z listów Doroszenka i Żebrowskiego). Tatarów tych sprowadził był sam Doroszenko, bez wiedzy rzplitej, nie przestawając względem niej postępować nieszczerze. Ale gdy w 1667 r. rzplita zawarła traktat z Rossyą t. zw. andrusowski, Doroszenka rozdąsanego o to, pchnęło to już do stanowczego kroku oddania Ukrainy Turkom. Przedtem jeszcze załoga polska została wyprowadzoną z Czehryna, a Doroszenko sam tu zapanował. Czasy Doroszenka były najzgubniejsze tak dla Czehryna jak i dla wielu innych miast ukraińskich, bo on je przyprowadził do ruiny, ściągając Rossyą, Tatarów, Turków i Polaków, i wiążąc się z jednymi przeciw drugim, i znowu z tymi ostatnimi przeciwko tamtym. R. 1674 r. silna armia rossyjska podstąpiła pod Czehryn, pod wodzą Romadanowskiego i Samujłowicza. Doroszenko był w położeniu mało zostawiającem nadziei, jednak się nie poddawał, i groził że żywy się nie podda, a beczka prochu z najgorszego sama go wyzwoli. Sułtan szedł mu na pomoc, a kiedy się zbliżył istotnie, oblegający musieli odejść. Ten sprzymierzeniec zajął Czehryn jako zwycięzca; wszystko przed nim czołgało się po azyatycku; dzwony musiały milczeć, cerkwie zamknięte; ludzie nie wiedzieli, czy są żywi, czy umarli. Plądrowali Turcy długo Ukrainę i Podole, jednakże wkrótce i z nimi Doroszenko się nie zgodził; wyzwał na siebie nietylko Rossyą, Polskę, ale i kozacką Ukrainę i został tylko z 2000 stronników. Obległo go w Czehrynie w 1677 r. wojsko rossyjsko-kozackie, któremu musiał oddać Czehryn, wymówiwszy gardło. Ruski garnizon zajął fortecę i miasto. W następnym 1677 r. sułtan oswobodził Jerzego Chmielnickiego z siedmiowiezkiej niewoli, nazwał księciem sarmackim, i dał rozkaz zawojowania Kijowa i Czehryna. W sierpniu 60,000 Turków i Tatarów podeszło pod Czehryn. Wiedząc, że Rossyanie i Kozacy, idąc na pomoc, zrobili podkopy, wyrzucili prochem fortyfikacye i przypuścili szturm. Odparli go Czehryńcy, walcząc do późnej nocy. Nazajutrz odsieczne wojska przeprawiły się przez Dniepr, a Turcy uciekli. Miasto było niemal w perzynie, okoliczne pola i wygony poryte szańcami i rowami. Samujłowicz ponaprawiał wały i wprowadził 15 tysięcy kozackiego wojska. R. 1678 r. stotysięcy Turków i Tatarów zjawiło się znowu pod Czehrynem. Jerzy Chmielnicki był z nimi. Również stutysięczne kozacko-rossyjskie wojsko przyszło w pomoc oblężonemu Czehrynowi i stanęło wtedy na prawym brzegu Taśminy. Pułkownik Korowka i wojewoda Rżewski, dowodzący w samem mieście, zajmowali się zewnętrznem obwarowaniem. Zaczęły się z obu stron utarczki, wycieczki i szturmy, niejednokrotnie odpierane. Turecka armia rozłożona była na górze. Wojska odsieczne przybliżyły się też ku miastu. Turcy wysadzili część muru miejskiego. Granat wleciał przełomem i ubił wojewodę Rżewskiego. Z jego śmiercią wszedł największy nieład do miasta. Turcy ziemią zasypali rowy. W niedzielę 10 sierpnia załoga cała poszła do obozu obchodzić dzień świąteczny, obiadowali i popili się, a wróciwszy do miasta posnęli. Korzystając z tego Turcy weszli przełomem i przez zasypane rowy. Garnizon, zamiast biedz na wały, ratował się ucieczką z miasta, tłoczył się na grobli; i spychając się nawzajem kilka tysięcy kozaków poszło na dno Taśminy. Tylko piechota kozacka pod górą za cerkwią i rossyjski oddział na górze w zamku bronili się do nocy. Kara Mustafa zniszczył Czehryn ze szczętem, tak, „żę ledwie pamiątka miejsca pozostała“. Tak spełnione zostały losy stolicy Bohdana Chmielnickiego. I co dziwna, że własny syn jego przyłożył rękę ku temu, niejako ten cios sprowadził. Wiadomo, że traktat zawarty w 1686 r. między Polską a Rossyą skazywał też na pustkowie całą listwę kraju, ciągnącego się porzeczem Dniepru, od Stajek do Kryłowa. W tej listwie czyli tak zwanej „barrierze“, leżał właśnie Czehryn, i przeto ani ze zgliszczów swoich powstać, ani się zasiedlić przez długi czas nie mógł. I jakkolwiek owa stypulacya „barriery“ w tym traktacie była tylko ewentualną t. j. do czasu, póki nowa przyjacielska w tej mierz o nie nastąpi umowa, nie przeszkadzalo to wszakże, że w tych okolicach z tego względu wcale wyjątkowy zachodził stan rzeczy. Przymusowi wychodźcy tutejsi za poprzednich wojen, teraz, pomimo zakazu, cisnęli [ 789 ]się tu, wracali do dawnych swoich siedzib i zgładzonych kątów, lubo z tego względu, że to traktatowi zawartemu ubliżało, byli tylko znoszonemi, tolerowanemi osadnikami. W ten też niedozwolony, przemycany, że tak powiemy, sposób, i Cz. zaczął się na nowo osiedlać. Już w 1708 r. Andrzej Doroszenko odnowił tu monaster, zburzony przez Turków. R. 1720 stanęła tu cerkiew Wozdwiżeńska. Cz. znów odtąd zostaje miastem starościńskiem. Ale znowu trapiły to miasto i jego okolice, zaledwie osiadłe, czasowe rozboje, od kup hajdamackich, wdzierających się tu z Siczy na rabunek. Rudnicki, gubernator tutejszy, sprawny do podjazdów, często uganiał się za nimi. Łotrowie ci graniczni w 1750 r. szczególnie dali się we znaki. Jakoż w tym roku starosta Cz. Kajetan Jabłonowski protestował, że to starostwo tak było zniszczone przez nich i spalone, że nietylko „na miejscach swoich miasta, miasteczka, wsi, ludzie i poddani starostwa, ale i dwory i domy, nawet Świątnice Pańskie utrzymać się nie mogły; nawet najlichsze ubóstwo, zazdrości ni od kogo niezaciągające, z lichego pomieszkania precz ustąpić musiało złości“. Przeto prosił, aby starost. wolne było od podatków (Arch. J. Z. R. III, str. 550.) Tak było zniszczone starost., że w 1758 r. zjechał dla uporządkowania go na nowo postanowiony z ręki starosty nowy gubernator czyli komisarz Maciej Potocki. Zdaje się, że dopiero okolo tego czasu nowy tu zbudowano zamek. Rewizya 1765 powiada, że „stoi nad rzeką, naprzeciw góry, gdzie niegdyś była forteca, opalisadowany. W tym zamku dom, gdzie dwie izby z przegrodkami. Niedaleko baszta drewniana, ziemią kryta. Przez miasto płynie Taśmin. Żydów nie ma, prócz arędarza; w mieście chat osiadłych 108, słobodzian 5, wołów do orania 45 par. Skarżył się gubernator (mówi „Rewizya“) że starost. wiele cierpi krzywdy od nowoserbskich wojskowych osad, które założono pod samym Czehrynem; mieszkańcy ich na ziemie miejskie najeżdżają, przyswajają sobie, lasy rąbią, łąki koszą i spasają; na wsie napadają i poddanych z dobytkiemi majątkiem uprowadzają. Do starost. należą m. Borowica, Kryłów, Subotów. Kozaków w starostwie 116; dochód 70,725 złp. 22 gr. W tych też czasach Cz. rozwijał się sporo i powiększał znacznie, lubo dopiero po traktatach w 1768 i 1773 z Rossyą zawartych, mko to, jak mówi pewien dokument, „do prawdziwej postaci miasta pogranicznego przychodzić zaczęło i nową osadę po częstych swych spustoszeniach uformowało“. Według rewizyi z 1789 r. starostwo to czyniło dochodu 181,864 złp. 21 gr. W mieście były 3 cerkwie, 1 męzki monaster, dm. 138, w tej liczbie kilka żydowskich; na górze szczątki zamku zupełnie rozwalonego. Roku 1792 d. 16 kwietnia król Stan. August odnowił m. Czehrynowi dawne jego przywileje i obdarzył nowemi, stosując się do ostatnich sejmowych postanowień („Arch. J. Z. R.“, część 5 t. I, str. 83). Czehryn dziś, chociaż jest stołecznem miastem powiatu, wygląda raczej na wieś. Nie ma tu śladów miasta, w okrąg którego, jak widzieliśmy, dwie stutysięczne armie walczyć mogły. Dziś to wieś, rozciągniona wzdłuż krętych rozlewów Taśmina, u spodu góry na sto sążni wyniesionej nad rzeką. Ta góra, od północy i zachodu stroma, od południa styka się z polem; od zamku ocalał na górze kawałek ściany, w której kilka kul żelaznych; jama w kamieniu wykuta, zapewne na skład prochu; na wschodnim stoku rów, którym wodzono (według podania) konie do wody, a który wtedy musiał być z wierzchu pokryty ziemią. Obecnie ziemi należącej do miasta 4450 dziesięcin, domów w mieście 673, mieszkańców płci obojej 9329 w r. 1865, dziś 9677. Handlem zajmują się żydzi. Na rynkach przedaje się sukno fabryczne i samodział, pieńka, len, suszone owoce; miód, wosk, słonina, młynskie kamienie, skóry i kożuchy. Obecnie dwie się znajdują cerkwie. Mieszkańcy pokazują miejsce, gdzie stała za czasów Chmielnickiego cerkiew św. Piotra i Pawła. Przy cerkwi tej, za czasów Doroszenka, przemieszkiwał Józef Nelubowicz Tukalski, metropolita nieunicki kijowski. Umarł on tu w Czehrynie r. 1676. Innym metropolitą, mającym czasową rezydencyą w Czehrynie, był Antoni Winnicki. Od 1799 r. metropolitalni wikaryusze kijow. noszą tytuł biskupów czehryńskich. Dom sądowy został tu zbudowany r. 1855. Edward Rulikowski.
Powiat czehryński gub. kijowskiej utworzony został 1797 r., w 1799 powiększony powiatem czerkask., 1880 przemianowany czerkaskim, 1805 do dawnej przywrócony przestrzeni, ma 2877 w. kw. rozl. R. 1847 posiadał miasto 1, miasteczek 6, siół 76, wsi 34, futorów 9: razem 126. R 1865 ludność wynosiła 140336 t. j. 69270 męz., 71266 kob. W tej liczbie 18274 izr. t. j. 8672 męż., 9602 kob. W całym powiecie są tylko dwie parafie katolickie: Antonówka i Złotopol, obie w dek. zwinogródzkim. Powierzchnia powiatu jest rozmaita: część południowo-zachodnia składa się z równin i stepów, lasami okrążonych; na przestrzeni od Warunów do Czehrynia ciągnie się nieprzerwany piasek; w części powiatu południowo-wschodniej, o 5 mil od granicy chersońskiej, także leżą piaski otwarte. Nad brzegami Taśminy powierzchnia górzysta; nad Dnieprem bagnista. Powiat obfituje w łąki; tutejsza trawa ma liść szeroki i własność trawy bagnistej. Grunt składa się najwięcej z czarnej ziemi, zmięszanej z piaskiem. Główny przemysł w [ 790 ]powiecie stanowi rolnictwo; na pasie ziemi pomiędzy Czehrynem, Kryłowem i Dnieprem nie sieją wcale pszenicy, dla niedogodnego gruntu. Gorzelnictwo jest bardzo rozwinięte, liczą w powiecie 30 przeszło gorzelni. Według statystyki 1866 na 100 korcy zasiewu wypada w powiecie 28 i pół żyta, 22 pszenicy, 10 owsa, 17 hreczki, 17 jęczmienia, 5 prosa, 0,5 grochu. Cukrowni 1866 r. było 6.
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |