Stwórca żywiołów
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Stwórca żywiołów |
Pochodzenie | W cieniu miecza, cykl Przewał |
Data wydania | 1922 |
Wydawnictwo | Instytut Wydawniczy »Bibljoteka Polska« |
Druk | Zakłady graficzne „Bibljoteki Polskiej“ |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały cykl Cały tomik |
Indeks stron |
[ 137 ]STWÓRCA ŻYWIOŁÓW.
I.
Sam w bezkresie, pustelnik świata, próżen stoję,
Urodzony w nagości, z bezimiennem licem
I nie mając niczego, cobym nazwał: moje;
Zrodzon, by ojcowizny swej nie być dziedzicem,
Pasierb bytu, ze wszystkich wydziedziczon włości,
Wśród których mnie stawiła moc, co mi rodzicem;
Przybysz obcy, wepchnięty między wrogów w gości,
Którzy, pod pięścią Tajni otwarłszy mi wrota,
Spiskują pełni gniewu, przekory i złości.
Wkoło mnie głód, pragnienie, zimno i ciemnota,
Czeluść obca, nieznana i otchłań milczenia...
O, przeraźliwa, głucha pustynio żywota!
Nędzo!! Stać nad przepaścią, co się wybezdenia,
A nie mieć źdźbła dla dłoni, ani piędzi ziemi
Dla stopy, ni dla oczu jednego promienia!
świat pusty, jak puhary wypite głodnemi
Usty zmarłych, jak nieme zwierciadła w komnacie,
Z której uciekli wszyscy przed widmy nocnemi.
[ 138 ]
Tak! Umarli, złożeni w grób w śmiertelnej szacie,
Zabrali na powiekach swych wszystkie obrazy
Swiata! Nic, o zrodzony, nie zostało dla cię!
Mórz głębie wyczerpali, by ze zwłok swych zmazy
I cnoty zmyć żywota, wobec śmierci bieli;
Na stos dla ciał zużyli wszech ogni topazy;
Ostatnim płuc oddechem w piersi swej zamknęli
Cały bezmiar powietrza, a na swe mogiły
Cały ziemi czarnoziem, głaz i piasek wzięli.
Nie masz nic, o zrodzony, prócz woli i siły,
Kromia snów i olbrzymiej myśli górnoczołej.
Nie dziedzic, lecz zdobywca morza, ziemskiej bryły,
Powietrza i płomienia, stwarzaj sam żywioły!
[ 139 ]
II.
Niema mego powietrza, nieba w niem i dali,
Więc ni mgły, ni lazuru, cienia, ni oddechu,
Ni śpiewu, co się cieszy, pieśni, co się żali.
Nie ma gdzie mknąć myśl moja, śniąca o pośpiechu
Za wichrem, co z północy na południe goni,
By podawać swe szepty milczeniu i echu.
Nie mój jest ogień, który radośnie się płoni
W pochodniach i jutrzence, w gwiazdach, w lodozorzu
I słońcu, co swą dobroć, jako serce, trwoni.
Nie mój jest płomień w chacie, światło na rozdrożu,
Znicze święte i dzikie pożogi złowieszcze,
Ciepło ranka i upał w południe na zbożu.
Cudze jest morze, złotych fal lśnienie i dreszcze,
Dno, głębia i powierzchnia, prądy i żegluga,
Przypływ i odpływ, który szumi i szeleszcze.
Cudzy plusk wiosła miękki i za sterem smuga,
Snieżna piana i senne, rozpieszczone fale,
Kołys burzy i cisza ciężka i przydługa.
[ 140 ]
Nie moja ziemia: kamień, glina i metale,
Szczyty gór i doliny, lasy i pustynie,
Sioła w kwiatach i sadach i grody na skale...
A myśl śni w rękach moich o Dzieła nowinie,
I marzy fletnie, pługi, wieże, statki, zbroje...
O, muszę was, żywioły, stwarzać w własnym czynie!
Bo tyle mi powietrza, ile stworzą moje
Westchnienia tęsknot dzikich! Ognia jeno tyle,
Ile żaru rozpalą mych żądz nieukoje!
Tyle wód, ile bujnych łez wyleję w chwile
Męki, klęski, cierpienia, zachwytu bez miary
I tyle ziemi, ile jej w popielnym pyle
Serca, które spłonęło na stosie swej wiary.
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |