Dzieci ołowiu
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Dzieci ołowiu |
Pochodzenie | Tęcza łez i krwi |
Data wydania | 1921 |
Wydawnictwo | Instytut Wydawniczy „Bibljoteka Polska“ |
Druk | Zakłady Graficzne „Bibljoteki Polskiej“ w Bydgoszczy |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Źródło | Skany na Wikisource |
Inne | Cały tomik |
Indeks stron |
DZIECI OŁOWIU
[ 185 ]
Kruszec ciemny, podatny, jak mózg dzieci, ołów,
Jest ich kruszcem: żolnierzyka-pionka
Daje polom bitewnym domowych ich stołów.
Zeń jest matka abecadła, czcionka:
Raz niby hak, raz jaje, to znów rogi wołów,
Ciągle zmienna, jak nogi pająka.
By pustotę ochoty dziecięcej, zbyt szczerej
I swawolne uśmierzyć wybryki,
Gdy znużyły nas z trudem czytane litery,
Ołowiane do gry żołnierzyki
Stawiano nam na stole i milkły kart szmery
I wojenne sprawialiśmy szyki.
Zielone, płoche lata! Myśl: księżyc na nowiu!
Każdy czule te chwile pamiętasz.
Czas dzieliło się między żołnierzy z ołowiu
I uszaty w rogach elementarz
I radość była wielka: tych drobnych wojsk mrowiu
Rzeź gotować bezkrwawą i cmentarz!
Lecz cóż to? Czy z niewinnej i pustej zabawy
Gra się wszczęła poważnego kroju?
Zaiste, obłęd walki rozpętał się krwawy
I naprawdę kipi zamęt boju!
Chyba na świat, zajęty rozumnemi sprawy,
Z dziecinnego się wymknął pokoju!
[ 186 ]
Jednak przebóg! W tej dzikiej wojennej zamieci
Nie są dziećmi wojsk owych szeregi!
O, ostatnie, najstarsze, najmędrsze z stuleci!
Zdziecinnienia osiągło-żeś brzegi?
To, coś samo wygnało do izby dla dzieci.
Dziś twe wszystkie pochłania zabiegi!
Cóż to za pszczoły brzęczą na skrwawionem polu?
Jakie miody w jakie niosą ule?
To roznoszą zatruty miód śmierci i bolu
Obłąkane, puszczone w lot kule!
Ulami ich są piersi człowiecze w okolu,
A wysłali je ojce kul, króle!
Hej, pomazańcy tronów, bo krwią pomazani,
Skąpi zmarłym święconych olejów!
Snadź obmierzła wam czcionka, która zbrodnie gani.
Czcionka waszych ksiąg i kaznodziejów!
Ugnietliście z niej kulę, która ludzi rani
I uśmierca, bliźniaczka szalejów!
Hej, niedość dbali ludzie, niedość czcionek lali
I zostało za dużo ołowiu...
Przeto leżą dziś krwawi i leżą tak biali
Na zbóż sianych przez siebie wezgłowiu,
Bo króle ołów w lufy nabili ze stali,
Bić-zabijać zawsze w pogotowiu.
[ 187 ]
Hejże, kulo, ty czcionko spaczona, zbłąkana,
Pisz czerwoną krwią, co ci bój każe!
Kartą ziemia jest caia, posoką zalana,
Literami te trupy-nędzarze...
Zadrżycie, kiedy księga będzie zapisana,
Hej, królowie, szaleni drukarze!
Nuże, dzieci ołowiu, wymowne krwią kule!
Uczcie ludy mądrości w tym boju!
Niech zostanie odbity w pamięci bibule
Ten rękopis starego ustroju...
Aż świat, skrywszy żołnierzy w drewnianej szkatule,
Zamknie króle w dziecinnym pokoju!
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]
This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home. Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.
| |