Sen na skrzydłach zmierzchu

<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Sen na skrzydłach zmierzchu
Pochodzenie Sny o potędze
Data wydania 1909
Wydawnictwo Księgarnia Polska B. Połonieckiego / E. Wende i Spółka
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Miejsce wyd. Lwów, Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały cykl
Cały tomik
Indeks stron

[ 30 ]SEN NA SKRZYDŁACH ZMIERZCHU.

Gdy myśl, jak lotem strudzona mewa
Bezsilnie spada, gaśnie, omdlewa,
W miękkie uciszeń tulę się szaty,
Zasłaniam okna mojej komnaty,
Pogrążam duszę w półmroku tonie
I piję róż mych głębokie wonie,
I przywołuję w mrocznię swą miłą
Wszystko, com kochał, co mnie pieściło.
 
Budzi się wszystko, co tajemnicze,
Co ma nieznane, dziwne oblicze
I co pierzchliwe i co przelotne,
I jak przeżyty dzień niepowrotne.
 
Przychodzi wszystko, co w świetle pierzcha:
Rozlewna tęskność, gdy niebo zmierzcha;
Snu ręce mgliste, lekkie, kładzione
Na oczy jawą cierpką znużone,
Wszystko, co dziwne, zciszone, senne,
Co ma głębokie oczy bezdenne;
Wszystko, co stąpa cicho i trwożnie,
Palec na ustach kładąc ostrożnie.

[ 31 ]

Budzi się wszystko, co tajemnicze,
Co ma nieznane, dziwne oblicze
I co pierzchliwe, i co przelotne,
I jak przeżyty dzień niepowrotne.

I co motylich pyłków ma zwiewność,
Drażni ciekawość, nieci niepewność,
Ma czar subtelny misternych tkanek
I koronkowość srebrnych firanek:
Złote brzęczenie pszczelich skrzydełek;
Wodno-tęczowych niestałość szkiełek,
Gdy oczka mokrych zasklepią sieci;
Wszystko tak wątłe, jak wśród zamieci
Zimowej, płatek śniegu, co niknie
Nim do promienia słońca przywyknie.

Budzi się wszystko, co tajemnicze,
Co ma nieznane, dziwne oblicze
I co pierzchliwe, i co przelotne,
I jak przeżyty dzień niepowrotne.
 
...Z za drzwi zamkniętych melodya cicha
Lutni dolata. Tęskni i wzdycha
Hołd pazia u stóp królowej wygran.
Cyzelowany pięknie filigran
Rodzi gdzieś w myśli mistrza ta nuta,
Jak złotniczego miękki takt dłuta,
Takt z srebrnem pasmem melodyi splecion,
Gzieś z czarodziejskich przędzionej wrzecion.

[ 32 ]

Budzi się wszystko, co tajemnicze,
Co ma nieznane, dziwne oblicze
I co pierzchliwe, i co przelotne,
I jak przeżyty dzień niepowrotne....
 
..Znalazłszy cudów cud, kwiat paprotny
W śpiącego boru gęstwie samotnej,
Rusałka w nagiej krasie swej młodej
Leci świetlana na jasne gody
Swoich z księżycem białym zaręczyn,
Na blasku z srebra tkanych pajęczyn.
Do nagiej piersi jej bladolica
Tuli się paproć: moja tęsknica.




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false