Zdarzenia cichych ludzi

<<< Dane tekstu >>>
Autor Leopold Staff
Tytuł Zdarzenia cichych ludzi
Pochodzenie Dzień duszy, cykl Przez mrok
Data wydania 1908
Wydawnictwo Księgarnia Polska B. Połonieckiego / E. Wende i Spółka
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Lwów, Warszawa
Źródło Skany na Wikisource
Inne Cały cykl
Cały tomik
Indeks stron

[ 95 ]ZDARZENIA CICHYCH LUDZI.



Z usty uśmiechniętemi bolesną słodyczą
Wsłuchani w nieruchome wieczoru milczenie,
Upadające z nieba gwiazdy szeptem liczą.

Wszyscy mają głębokie w cichych oczach cienie,
Kroczą przez złote liści opadłych całuny
I śnią zachody słońca smutne nieskończenie.

Całują harf umarłych potargane struny,
Jak mgły jesienne chodzą po uwiędłej łące,
Szukają ziół nieznanych, by znaleść piołuny.

Są dziewczęta oślepłe, na ustach gorące,
Co z chłodnych kwiatów liści obrywają senne —
Ciekawe wróżb... a oczy mają niewidzące.

Są młodzieńcy, co wstrzymać chcą biegi codzienne
Braci, by pytać o coś, a twarde pieczęcie
Milczeń na ustach noszą, wieczyste, niezmienne.

Są starce, łzami tęsknot rozmodleni święcie,
Którzy męką pytania w niemowląt źrenice
Patrzą i próżno znaleść chcą wielkie zaklęcie,


[ 96 ]

By z oczu ich wyczytać świętą Tajemnicę,
Nim w nich pierzchnie spłoszona przez ciemną niedolę
Życia, co cudów boskich wypróżnia skarbnice...

Aż raz zeszli się nocą, siedli w cichem kole...
Brat spyta brata szeptem, ten dłoń ściśnie komu,
Matka całunek złoży synowi na czole...

Wtem jakby cień się w izbę wśliznął pokryjomu...
Pewnie ptak, mknąc w księżycu, rzucił cień na ścianę...
Wiatr zawiał... i zatrzasnął drzwi i okna domu ...

Dlaczego, siostro, okna nie pozamykane?
Spojrzą po sobie dziwnie wybladli i niemi...
Nic nie stało się, jednak czują, dziwną zmianę...

Nie chcą wyjść, ni otworzyć drzwi dłońmi drżącemi,
By nie znaleźć, że coś im drzwi z zewnątrz zaparło,
By im nie przytłoczyła pewność czół do ziemi...

Aż rano, kiedy słońce już cienie z szyb starło,
Otwarli drzwi... Lecz wszystko tak jak wczoraj było...
Tylko na progu widzą jaskółkę umarłą...

Choć w noc tę nic nie stało się, wszystko zmieniło
Twarz swą dla dusz ich, niemą okrytych żałobą,
Jakby lękiem dojrzeli Dno, co im się kryło...

Odtąd nigdy nie szepcą już pomiędzy sobą...




#licence info
Public domain
This work is in the public domain in the United States because it was first published outside the United States prior to January 1, 1929. Other jurisdictions have other rules. Also note that this work may not be in the public domain in the 9th Circuit if it was published after July 1, 1909, unless the author is known to have died in 1953 or earlier (more than 70 years ago).[1]

This work might not be in the public domain outside the United States and should not be transferred to a Wikisource language subdomain that excludes pre-1929 works copyrighted at home.


Ten utwór został pierwszy raz opublikowany przed dniem 1 stycznia 1929 r., i z tego względu w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej znajduje się w domenie publicznej. Utwór ten nadal może być objęty autorskimi prawami majątkowymi w innych państwach, i dlatego nie zaleca się przenoszenia go do innych projektów językowych.

PD-US-1923-abroad/PL Public domain in the United States but not in its source countries false false